~ PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ
Obudziłam się w swoim pokoju, tak jak każdego dnia o godzinie 09:00. Zeszłam po schodach, wyciągając z lodówki sok pomarańczowy. Poczułam wibracje telefonu w kieszeni szlafroka. Jonathan.
- Idziemy pobiegać ?
- Pogięło ? Haha, dobrze wiesz, że nie lubię i nie mogę.
- Wiem, ale dbam o twoją zajechaną kondycje.
- Spadaj !
Zaśmiałam się i rozłączyłam. Poklepałam się po pustym brzuchu i ponownie wróciłam przed lodówkę. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
- Jestem !
Tata. Krzyczał od wejścia i usłyszałam, jak rzuca torbą treningową. Powitał mnie szerokim uśmiechem.
- Nie jedz, bo z grubniesz.
Uśmiechnął się i poklepał mnie po brzuchu.
- Bardzo śmieszne.
- Gdzie Vanessa ?
- Na spacerze z Julią.
- Za miesiąc będziecie razem wychodzić na spacery z córkami.
Po raz kolejny się uśmiechnął i zgarnął ze stołu jabłko, siadając w salonie następnie odpalając fife.
Nie usunęłam ciąży. Będę miała córkę. Zaraz po tym, jak nadeszła moja kolej, dosłownie wybiegłam ze szpitala. Wracając parkiem, zobaczyłam tę dziewczynę, która przyczyniła się do tego, że moja córeczka ciągle żyje. Podbiegłam do niej przytuliłam i podziękowałam.
Tamten dzień, zapadnie mi w pamięci już na zawsze.
Zaczynam 8 miesiąc ciąży. Jestem modelką i chodzę na pokazy razem z Vanessą. Za dwa dni odbędzie się kolejna odsłona pokazu mody dla kobiet ciężarnych, lecz tym razem, o tematyce ślubnej. W Barcelonie te pokazy cieszyły się dużym zainteresowaniem. Będę modelką zamykającą Go, a Vanessa rozpoczynającą. Na koniec wyjdziemy razem w parze. Nie mogę się doczekać. Ta praca sprawiała mi dużo radości. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko Alexisa..
Przez te pół roku widywałam go tylko w telewizji, podczas meczy, czasem z wysokości trybun. Nie miałam odwagi, by się z nim skontaktować, nie miałam odwagi, by po raz kolejny go przeprosić. Przez cały ten czas żyję nadzieją, że los pomoże nas do siebie znowu zbliżyć.
Mój kontakt ograniczał się do rozmów i spotkań z nielicznymi wśród Barcelońskiej rodziny. Każdego dnia rozmawiałam z Jonathanem, zamieniałam parę zdań z Neymarem i Bruną, czasem odwiedzały mnie Antonella i Shakira, ze swoimi partnerami. Nikt nie znał prawdy o dziecku .. Powiedziałam im, że ojcem jest Jona (oczywiście, za jego zgodą) i żeby zostawili to dla siebie, by Alexis się o tym nie dowiedział. Wiem, że go ranie .. Ale nie potrafię inaczej.
Pokaz już jutro. Siedziałam na swoim łóżku, przeglądając plan pokazu, zajadając się kubełkiem lodów czekoladowych. Usłyszałam sygnał mojego telefonu i na wyświetlaczu widniało zdjęcie Jonathana.
- Jona, coś się stało ?
- Nie uwierzysz, kto będzie na twoim pokazie ..
- Idziemy pobiegać ?
- Pogięło ? Haha, dobrze wiesz, że nie lubię i nie mogę.
- Wiem, ale dbam o twoją zajechaną kondycje.
- Spadaj !
Zaśmiałam się i rozłączyłam. Poklepałam się po pustym brzuchu i ponownie wróciłam przed lodówkę. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
- Jestem !
Tata. Krzyczał od wejścia i usłyszałam, jak rzuca torbą treningową. Powitał mnie szerokim uśmiechem.
- Nie jedz, bo z grubniesz.
Uśmiechnął się i poklepał mnie po brzuchu.
- Bardzo śmieszne.
- Gdzie Vanessa ?
- Na spacerze z Julią.
- Za miesiąc będziecie razem wychodzić na spacery z córkami.
Po raz kolejny się uśmiechnął i zgarnął ze stołu jabłko, siadając w salonie następnie odpalając fife.
Nie usunęłam ciąży. Będę miała córkę. Zaraz po tym, jak nadeszła moja kolej, dosłownie wybiegłam ze szpitala. Wracając parkiem, zobaczyłam tę dziewczynę, która przyczyniła się do tego, że moja córeczka ciągle żyje. Podbiegłam do niej przytuliłam i podziękowałam.
Tamten dzień, zapadnie mi w pamięci już na zawsze.
Zaczynam 8 miesiąc ciąży. Jestem modelką i chodzę na pokazy razem z Vanessą. Za dwa dni odbędzie się kolejna odsłona pokazu mody dla kobiet ciężarnych, lecz tym razem, o tematyce ślubnej. W Barcelonie te pokazy cieszyły się dużym zainteresowaniem. Będę modelką zamykającą Go, a Vanessa rozpoczynającą. Na koniec wyjdziemy razem w parze. Nie mogę się doczekać. Ta praca sprawiała mi dużo radości. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko Alexisa..
Przez te pół roku widywałam go tylko w telewizji, podczas meczy, czasem z wysokości trybun. Nie miałam odwagi, by się z nim skontaktować, nie miałam odwagi, by po raz kolejny go przeprosić. Przez cały ten czas żyję nadzieją, że los pomoże nas do siebie znowu zbliżyć.
Mój kontakt ograniczał się do rozmów i spotkań z nielicznymi wśród Barcelońskiej rodziny. Każdego dnia rozmawiałam z Jonathanem, zamieniałam parę zdań z Neymarem i Bruną, czasem odwiedzały mnie Antonella i Shakira, ze swoimi partnerami. Nikt nie znał prawdy o dziecku .. Powiedziałam im, że ojcem jest Jona (oczywiście, za jego zgodą) i żeby zostawili to dla siebie, by Alexis się o tym nie dowiedział. Wiem, że go ranie .. Ale nie potrafię inaczej.
Pokaz już jutro. Siedziałam na swoim łóżku, przeglądając plan pokazu, zajadając się kubełkiem lodów czekoladowych. Usłyszałam sygnał mojego telefonu i na wyświetlaczu widniało zdjęcie Jonathana.
- Jona, coś się stało ?
- Nie uwierzysz, kto będzie na twoim pokazie ..
***
Nie mogłam uwierzyć. Nie potrafiłam przez tą informacje spać. Alexis .. Zobaczę go i może uda mi się z nim zamienić parę zdań .. Ale czy wystarczy mi na to odwagi ? Na przyznanie się do błędu ? Na wyznaniu prawdy ? Czy uda nam się znowu ze sobą być ?
Stałam już gotowa do wyjścia na wybieg. Vanessa trzymała moją dłoń.
- Wszystko będzie dobrze. Skoro tu jest, to znaczy że chce z tobą porozmawiać.
- Albo jest tu dlatego, bo w pokazie idzie jego nowa dziewczyna.
- Skąd pomysł, że ma dziewczynę ? Jonathan Ci coś mówił ?
- Nie, ale ..
- Żadnego "ale" ! Obiecuję Ci, że w najbliższym czasie sobie wszystko wyjaśnicie.
- Nie obiecuj, jeśli nie masz stuprocentowej pewności.
- Mam stuprocentową pewność.
Uśmiechnęła się do mnie i pocałowała delikatnie w czubek głowy. Ostatni raz ścisnęła moją dłoń i ustawiła się jako pierwsza, by otworzyć pokaz.
No i zaczęło się. Muzyka, błyski fleszy, tłumy ludzi. Szłam jako ostatnia w cudownej białej sukni do kostek, z bukietem błękitnych róż. Włosy miałam pokręcone i rozpuszczone. Zauważyłam go i on mnie też. Nasze spojrzenia spotkały się, ale nie mogło trwać to długo - jestem w pracy. Cały pokaz dłużył mi się niemiłosiernie. Za każdym moim wyjściem, widziałam go jak się we mnie wpatrywał. Gdy pokaz się zakończył, niemal wybiegłam ze swojej garderoby. Rozglądałam się wśród wychodzącego tłumu. Nie widziałam go. Nie chciał ze mną rozmawiać .. Stałam tak przed wyjściem do czasu, aż miejsce pokazu nie opustoszało.
- No kogo czekasz ?
Odwróciłam się.
- Liczyłam, że porozmawiam z Alexisem ..
Jonathan podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Porozmawiacie ..
- Ale kiedy ? .. Tęsknie za nim .. Żałuję wszystkiego co zrobiłam, co przyczyniło się do rozpadu naszego związku .. To wszystko moja wina ! Zrujnowałam swoje, jak i jego życie.
Ponownie wtuliłam się w przyjaciela i zaczęłam płakać.
- Ejejej .. Mała, nie płacz. Nie powinnaś się denerwować .. Za niedługo będziesz matką.
- Każdy ma prawo, do chwili załamania.
- Niby tak, ale ty ich masz za dużo i zbyt często. - Pocałował mnie w czubek głowy i chwycił za rękę. - Idź się przebrać. Obiecałem Carlesowi, że odstawię Cię bezpiecznie do domu.
Blado się uśmiechnęłam i posłusznie ruszyłam w kierunku garderoby.
Stałam już gotowa do wyjścia na wybieg. Vanessa trzymała moją dłoń.
- Wszystko będzie dobrze. Skoro tu jest, to znaczy że chce z tobą porozmawiać.
- Albo jest tu dlatego, bo w pokazie idzie jego nowa dziewczyna.
- Skąd pomysł, że ma dziewczynę ? Jonathan Ci coś mówił ?
- Nie, ale ..
- Żadnego "ale" ! Obiecuję Ci, że w najbliższym czasie sobie wszystko wyjaśnicie.
- Nie obiecuj, jeśli nie masz stuprocentowej pewności.
- Mam stuprocentową pewność.
Uśmiechnęła się do mnie i pocałowała delikatnie w czubek głowy. Ostatni raz ścisnęła moją dłoń i ustawiła się jako pierwsza, by otworzyć pokaz.
No i zaczęło się. Muzyka, błyski fleszy, tłumy ludzi. Szłam jako ostatnia w cudownej białej sukni do kostek, z bukietem błękitnych róż. Włosy miałam pokręcone i rozpuszczone. Zauważyłam go i on mnie też. Nasze spojrzenia spotkały się, ale nie mogło trwać to długo - jestem w pracy. Cały pokaz dłużył mi się niemiłosiernie. Za każdym moim wyjściem, widziałam go jak się we mnie wpatrywał. Gdy pokaz się zakończył, niemal wybiegłam ze swojej garderoby. Rozglądałam się wśród wychodzącego tłumu. Nie widziałam go. Nie chciał ze mną rozmawiać .. Stałam tak przed wyjściem do czasu, aż miejsce pokazu nie opustoszało.
- No kogo czekasz ?
Odwróciłam się.
- Liczyłam, że porozmawiam z Alexisem ..
Jonathan podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Porozmawiacie ..
- Ale kiedy ? .. Tęsknie za nim .. Żałuję wszystkiego co zrobiłam, co przyczyniło się do rozpadu naszego związku .. To wszystko moja wina ! Zrujnowałam swoje, jak i jego życie.
Ponownie wtuliłam się w przyjaciela i zaczęłam płakać.
- Ejejej .. Mała, nie płacz. Nie powinnaś się denerwować .. Za niedługo będziesz matką.
- Każdy ma prawo, do chwili załamania.
- Niby tak, ale ty ich masz za dużo i zbyt często. - Pocałował mnie w czubek głowy i chwycił za rękę. - Idź się przebrać. Obiecałem Carlesowi, że odstawię Cię bezpiecznie do domu.
Blado się uśmiechnęłam i posłusznie ruszyłam w kierunku garderoby.
***
PODKŁAD MUZYCZNY
(ten sam, co wyżej)
PODKŁAD MUZYCZNY
(ten sam, co wyżej)
Kolejna nieprzespana noc. Obracałam się z boku na bok, starałam się oczyścić myśli, wyrzucić z nich Alexisa. Powinnam już dawno zamknąć rozdział w swoim życiu, zatytułowany jego imieniem. Niestety nie potrafiłam. Miłość .. Nasza w tym przypadku była krucha .. Ale z mojej strony wieczna .. Nie wyobrażam sobie życia, u boku innego mężczyzny. Wychowam małą z nim, albo sama, jeśli do tego czasu nie zwariuję z tęsknoty.
O godzinie 09:00 wyszłam z łóżka. Po porannej toalecie, na śniadaniu zjawiłam się po 10. Przy stole siedziała Vanessa z Julią na kolanach.
- Witam !
Krzyknęłam ze schodów, następnie całując maleńką w policzek i następną w kolejności Vanesse.
- My również. Wyspana ?
- Powiedzmy. Tata na treningu ?
- Tak. Idziemy zaraz z Julią na spacer, przyłączysz się ?
- Nie czuję się na siłach. Przepraszam.
- Nie przepraszaj ! Rozumiem, że pokaz męczący ?
Uśmiechnęła się do mnie. Spojrzałam na nią i zajęłam miejsce przy stole.
- Nie tylko pokaz ..
Wzięłam w dłonie nóż i widelec, zabierając się do zjedzenia naleśnika.
- Nieprzespana noc widzę .. - przytaknęłam. - Alexis ?
Ona wie wszystko. Potrafi wyczytać prawdę z moich oczu. Poczułam, że łza spływa mi po policzku.
- Wszystko się ułoży.
Chciałam w to wierzyć, dlatego nie zaprzeczałam. Spojrzałam w jej oczy i wymusiłam uśmiech na ustach.
- Wiem .. Wierze w to.
Odpowiedziałam łamiącym się głosem, połykając kawałek naleśnika, który znajdował się na widelcu.
- Nie musimy iść na spacer. Zostaniemy z tobą. Prawda ?
Zwróciła się do mojej przyrodniej siostry, która patrzyła na swoją mamę dużymi oczkami, potrząsając grzechotką.
- Nie ma potrzeby. Może uda mi się zasnąć.
Puściłam jej oczko i zrobiłam łyk soku pomarańczowego.
- Jesteś pewna ?
- Jestem. Idźcie już lepiej. Zapowiadali deszcze koło 13.
O godzinie 09:00 wyszłam z łóżka. Po porannej toalecie, na śniadaniu zjawiłam się po 10. Przy stole siedziała Vanessa z Julią na kolanach.
- Witam !
Krzyknęłam ze schodów, następnie całując maleńką w policzek i następną w kolejności Vanesse.
- My również. Wyspana ?
- Powiedzmy. Tata na treningu ?
- Tak. Idziemy zaraz z Julią na spacer, przyłączysz się ?
- Nie czuję się na siłach. Przepraszam.
- Nie przepraszaj ! Rozumiem, że pokaz męczący ?
Uśmiechnęła się do mnie. Spojrzałam na nią i zajęłam miejsce przy stole.
- Nie tylko pokaz ..
Wzięłam w dłonie nóż i widelec, zabierając się do zjedzenia naleśnika.
- Nieprzespana noc widzę .. - przytaknęłam. - Alexis ?
Ona wie wszystko. Potrafi wyczytać prawdę z moich oczu. Poczułam, że łza spływa mi po policzku.
- Wszystko się ułoży.
Chciałam w to wierzyć, dlatego nie zaprzeczałam. Spojrzałam w jej oczy i wymusiłam uśmiech na ustach.
- Wiem .. Wierze w to.
Odpowiedziałam łamiącym się głosem, połykając kawałek naleśnika, który znajdował się na widelcu.
- Nie musimy iść na spacer. Zostaniemy z tobą. Prawda ?
Zwróciła się do mojej przyrodniej siostry, która patrzyła na swoją mamę dużymi oczkami, potrząsając grzechotką.
- Nie ma potrzeby. Może uda mi się zasnąć.
Puściłam jej oczko i zrobiłam łyk soku pomarańczowego.
- Jesteś pewna ?
- Jestem. Idźcie już lepiej. Zapowiadali deszcze koło 13.
***
Leżałam w salonie i oglądałam wiadomości sportowe. Transmitowali trening piłkarzy Barcy, na którym nie było Alexisa. Zdołowało mnie to niesamowicie.
- Czyli dziś Cię już nie zobaczę.
Powiedziałam sama do siebie wyłączając telewizor. Wstałam z kanapy i przeszłam się po salonie głaszcząc się po brzuchu. Po jakimś czasie znowu usiadłam i włączyłam w telefonie album z naszymi zdjęciami. Było ich mnóstwo. Każdego dnia robiliśmy ich sobie ponad 20. Uśmiechałam się z goryczą, przesuwając kolejne fotografie. Czasy, kiedy byliśmy dla siebie .. Beztrosko zapatrzeni w swoje roześmiane i pełne miłości oczy. Z zadumania wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Powoli wstałam i przekręciłam klucz w zamku. Przed drzwiami stał mężczyzna, niewiele wyższy ode mnie. Nie widziałam jego twarzy, ponieważ zasłaniał ją ogromny bukiet błękitnych róż.
- Te same, które miałaś wczoraj na pokazie.
Wszędzie rozpoznam ten głos. Opuścił bukiet kwiatów i spojrzał mi w oczy.
- Alexis ..
Jąkałam się. Nie potrafiłam dobrać odpowiednich słów.
- Przepraszam za te pół roku milczenia.
- Nie .. To ja przepraszam .. Przepraszam, że przeze mnie tak cierpiałeś ..
Położyłam dłoń na jego policzku i ponownie zatopiłam się w jego ciemnobrązowych oczach. Uśmiechnął się do mnie i mocno mnie przytulił.
- Kocham Cię .. Słyszysz ? Od pierwszego wejrzenia. Przez te pół roku, kiedy nie było Cię blisko mnie, nie byłem sobą. Czułem, że kogoś mi brakuje. W tym przypadku Ciebie .. Nie ważne, czyje to dziecko. - położył dłoń na moim brzuchu. - Wychowam je jak własne.
Nagle zaczął padać gwałtowny deszcz, a my połączyliśmy się w namiętnym pocałunku.
Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.
__________________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Nigdy nie uśmierciłabym tego dziecka ! :D
Nawet tego w planach nie miałam, ale fajnie było was potrzymać w niepewności :3
Rozdział dedykuje trzem osobom :3
Kindze, Sabinie i Agnieszce < 33
Kocham was i dziękuję, że doceniacie moją pracę :3 ♥
Został mi jeden rozdział i epilog :)
A tym czasem zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie ^^
Do następnego ;*
- Czyli dziś Cię już nie zobaczę.
Powiedziałam sama do siebie wyłączając telewizor. Wstałam z kanapy i przeszłam się po salonie głaszcząc się po brzuchu. Po jakimś czasie znowu usiadłam i włączyłam w telefonie album z naszymi zdjęciami. Było ich mnóstwo. Każdego dnia robiliśmy ich sobie ponad 20. Uśmiechałam się z goryczą, przesuwając kolejne fotografie. Czasy, kiedy byliśmy dla siebie .. Beztrosko zapatrzeni w swoje roześmiane i pełne miłości oczy. Z zadumania wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Powoli wstałam i przekręciłam klucz w zamku. Przed drzwiami stał mężczyzna, niewiele wyższy ode mnie. Nie widziałam jego twarzy, ponieważ zasłaniał ją ogromny bukiet błękitnych róż.
- Te same, które miałaś wczoraj na pokazie.
Wszędzie rozpoznam ten głos. Opuścił bukiet kwiatów i spojrzał mi w oczy.
- Alexis ..
Jąkałam się. Nie potrafiłam dobrać odpowiednich słów.
- Przepraszam za te pół roku milczenia.
- Nie .. To ja przepraszam .. Przepraszam, że przeze mnie tak cierpiałeś ..
Położyłam dłoń na jego policzku i ponownie zatopiłam się w jego ciemnobrązowych oczach. Uśmiechnął się do mnie i mocno mnie przytulił.
- Kocham Cię .. Słyszysz ? Od pierwszego wejrzenia. Przez te pół roku, kiedy nie było Cię blisko mnie, nie byłem sobą. Czułem, że kogoś mi brakuje. W tym przypadku Ciebie .. Nie ważne, czyje to dziecko. - położył dłoń na moim brzuchu. - Wychowam je jak własne.
Nagle zaczął padać gwałtowny deszcz, a my połączyliśmy się w namiętnym pocałunku.
Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.
__________________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Nigdy nie uśmierciłabym tego dziecka ! :D
Nawet tego w planach nie miałam, ale fajnie było was potrzymać w niepewności :3
Rozdział dedykuje trzem osobom :3
Kindze, Sabinie i Agnieszce < 33
Kocham was i dziękuję, że doceniacie moją pracę :3 ♥
Został mi jeden rozdział i epilog :)
A tym czasem zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie ^^
Do następnego ;*