Postanowiłam w końcu opuścić wygodne łóżko i wziąć się za siebie, ponieważ dochodziła 13:00. Udałam się do łazienki, a następnie do kuchni. Na blacie leżała karteczka od Carlesa.
"Będę w domu po 15:00. Po porannym treningu umówiłem się z Gerardem
Carles".
Kiwnęłam głową, pomięłam liścik i wyrzuciłam do kosza. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i zasiadłam do stołu. Ledwo po raz drugi zanurzyłam łyżkę w śniadaniu, a zamek w drzwiach się przekręcił.
- Co tak wcześnie ? Miałeś być po 15:00 !
Krzyczałam nie ruszając się z miejsca. To, kogo zobaczyłam w drzwiach do kuchni sprawiło, że natychmiast wstałam i odebrało mi mowę.
- Kim ty jesteś i co robisz w domu mojego narzeczonego ?
W przejściu stała wysoka, młoda i piękna blondynka. Patrzała na mnie gniewnym spojrzeniem, ściskając w prawej ręce torebkę, a w lewej rączkę od walizki.
- Nie ma mnie tydzień, a on sprowadza sobie młode dziwki do domu ?
- O nie, nie, nie, nie ! Nie ! ... Już wyjaśniam !
Odzyskałam mowę i szybkim krokiem podeszłam do kobiety, nie tracąc z nią kontaktu wzrokowego, zastanawiając się nad odpowiednimi słowami.
- Jestem Blanca.
- To mało istotne, wytłumacz mi co tu robisz, jak Carles jest na treningu ?!
Wydarła się na mnie, że zaczęła jej pulsować żyłka na czole. Wyglądała śmiesznie, myślała, że udało jej się mnie przestraszyć.
- Czy możemy porozmawiać jak dorosłe i kulturalne kobiety ? Zapraszam do salonu.
Wskazałam jej pomieszczenie obok, starając się zachować spokój, co nie było łatwe. Jeszcze raz rzuciła mi pełne jadu spojrzenie i usiadła na kanapie.
- Super, niech pani zaczeka.
Pobiegłam do pokoju po list, jako dowód historii, którą zaraz zamierzam jej przedstawić. Wróciłam z kawałkiem papieru i zajęłam miejsce obok niej.
- A więc.. To co teraz Pani usłyszy, może Panią wstrząsnąć. Otóż, Carles jest moim biologicznym ojcem.
Podałam jej list, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć. Przeczytała go parę razy.
- Nie wierzę..
Powiedziała po chyba szóstym przeczytaniu listu. Po paru minutach odłożyła go i patrzała prosto w oczy.
- Czy ten list nie jest jakąś ściemą ? Czego od nas chcesz ? Sławy ? Pieniędzy ? Mówi ile chcesz, dam każdą kwotę, byś się usunęła z naszego życia.
Spojrzałam na kobietę z niedowierzaniem. Miała być kulturalna rozmowa, ale ona sama tego chciała.
- Co ty w ogóle kobieto wygadujesz ?! Tu masz dowód na to, że jestem Jego córką ! Od tygodnia przechodzę koszmar ! Najpierw śmierć matki i ojczyma, później poznanie prawdy, o moim istnieniu, poznanie biologicznego ojca i na koniec poznanie Jego narzeczonej, która widzi tylko czubek własnego nosa i oskarża mnie o kłamstwo ! Myślisz, że jak jesteś partnerką Carlesa, to wszystko Ci wolno ?! Że wszystko wiesz i wszystko możesz załatwiać pieniędzmi, których masz pod dostatkiem ?! Co on w Tobie widzi !?
Stałam nad nią i wyładowywałam całą złość, która się we mnie nagromadziła po jej słowach. Na koniec bez słowa wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Gdy byłam już daleko od mojego obecnego miejsca zamieszkania, usiadłam na ławce i zapaliłam papierosa. Niesamowicie mi wtedy ulżyło.
***
Dochodziła 17:00. Carles powinien już być w domu, więc postanowiłam wracać. Przed domem ciągle stał samochód Jego narzeczonej. Miałem tej jędzy dość, jej ostatnie słowa zabolały mnie bardziej, niż pomyślenie o mnie, jak o dziwce. Drzwi były otwarte, więc weszłam bez pukania. By dojść do swojego pokoju, byłam zmuszona przechodzić przez salon, z którego dobiegały głosy Carlesa i Vanessy (bo tak miała na imię). Przewróciłam oczami, gdy usłyszałam jej westchnienie. Zebrałam się w sobie i obojętnie przeszłam przez pokój, ignorując wołanie Carlesa. Doszłam do pokoju, założyłam słuchawki i rzuciłam się na łóżko.
- Blanca, wołałem Cię ..
Fack. Nie zamknęłam drzwi na klucz. Wyłączyłam muzykę siadając na łóżku. Patrzałam na niego, ale nie wydusiłam ani słowa. Westchnął i zajął miejsce obok, obejmując mnie ramieniem.
- Przepraszam Cię za Vanessę... To moja wina, nie poinformowałem jej o Twojej obecności..
- Nie no, nie przejmuj się. Przynajmniej wiem, co o mnie myśli.
Spojrzałam na niego z szerokim, jednakże ironicznym uśmiechem.
- Nie, to nie tak .. Vanessa jest wspaniałą kobietą, tylko troszeczkę ją poniosło ..
- Ta, TROSZECZKĘ.
- Wybaczysz jej ? Bo jej naprawdę jest z tego powodu głupio.
- Jakby jej było głupio, to by na przykład za mną pobiegła, jak wychodziłam z domu, lub przeprosiła od razu po moim przyjściu, a zamiast niej, widzę Ciebie. Nie wmawiaj mi, że jest jej głupio.
Carles spojrzał na drzwi, więc ja uczyniłam to samo. Stała w nich Vanessa. Podeszła i usiadła po mojej drugiej stronie.
- Bardzo Cię przepraszam Blanco.. Przepraszam, że Ci nie wierzyłam i tak podle potraktowałam .. Jest mi naprawdę przykro z Tego powodu i jest mi wstyd, za moje zachowanie .. Mogę liczyć, na porozumienie z Tobą ?
Spojrzałam jej w oczy, doszukując się wymuszanego poczucia winy, ale nic nie widziałam. Jej naprawdę było przykro. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Odwzajemniła uśmiech i przytuliła się do mnie.
- Jeśli mamy stworzyć rodzinę, to niech opiera się ona na miłości i porozumieniu. Jestem z was dumny.
Powiedział mój tata, obdarzając nas pełnym miłości uściskiem.
- Blanca, wołałem Cię ..
Fack. Nie zamknęłam drzwi na klucz. Wyłączyłam muzykę siadając na łóżku. Patrzałam na niego, ale nie wydusiłam ani słowa. Westchnął i zajął miejsce obok, obejmując mnie ramieniem.
- Przepraszam Cię za Vanessę... To moja wina, nie poinformowałem jej o Twojej obecności..
- Nie no, nie przejmuj się. Przynajmniej wiem, co o mnie myśli.
Spojrzałam na niego z szerokim, jednakże ironicznym uśmiechem.
- Nie, to nie tak .. Vanessa jest wspaniałą kobietą, tylko troszeczkę ją poniosło ..
- Ta, TROSZECZKĘ.
- Wybaczysz jej ? Bo jej naprawdę jest z tego powodu głupio.
- Jakby jej było głupio, to by na przykład za mną pobiegła, jak wychodziłam z domu, lub przeprosiła od razu po moim przyjściu, a zamiast niej, widzę Ciebie. Nie wmawiaj mi, że jest jej głupio.
Carles spojrzał na drzwi, więc ja uczyniłam to samo. Stała w nich Vanessa. Podeszła i usiadła po mojej drugiej stronie.
- Bardzo Cię przepraszam Blanco.. Przepraszam, że Ci nie wierzyłam i tak podle potraktowałam .. Jest mi naprawdę przykro z Tego powodu i jest mi wstyd, za moje zachowanie .. Mogę liczyć, na porozumienie z Tobą ?
Spojrzałam jej w oczy, doszukując się wymuszanego poczucia winy, ale nic nie widziałam. Jej naprawdę było przykro. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Odwzajemniła uśmiech i przytuliła się do mnie.
- Jeśli mamy stworzyć rodzinę, to niech opiera się ona na miłości i porozumieniu. Jestem z was dumny.
Powiedział mój tata, obdarzając nas pełnym miłości uściskiem.
***
Minął kolejny tydzień, który przeważnie spędziłam z Vanessą i Shakirą (tak, z tą Shakirą). Bliżej poznałam się z Gerardem Pique i Alexisem Sanchezem, a każdy wieczór spędzałam z tatą grając w fife (za każdym razem przegrywałam).
Była sobota i godzina 08:00. Poczułam jak ktoś stara się mnie dobudzić. Przetarłam oczy i zauważyłam promiennie uśmiechniętego Carlesa.
- Odbiło Ci ? Jest ósma rano.
Odwróciłam się na drugą stronę i próbowałam znowu zasnąć, ale tym razem tata zdjął ze mnie kołdrę. Energicznie wstałam i zaczęłam się z nim siłować. Po paru minutach walki poddałam się i z grymasem na twarzy usiadłam na łóżku, zakładając ręce na krzyż i z wyrzutem patrzałam mu w oczy.
- Czego ty ode mnie o takiej wczesnej porze chcesz ?
- Zabieram Cię na trening. Nie ma żadnego "ale" ! Jedziesz i koniec. Chcę Cię przedstawić chłopakom. O 09:00 jedziemy, więc się śpiesz.
Pocałował mnie w czoło i opuścił pokój z takim samym uśmiechem, z jakim mnie budził. Przewróciłam oczami i ruszyłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Następnie udałam się przed szafę, by znaleźć ubrania odpowiednie do nudzenia się na treningu taty. Po 15 minutach zdecydowałam się na granatową bluzę z kapturem, krótkie jeansowe spodenki i szare trampki. Spięłam włosy w niedbały kucyk i zeszłam schodami na dół, gdzie w kuchni czekał na mnie Carles.
- No nareszcie Słoneczko ! Bierz kanapkę i do samochodu !
- Czemu Vanessa nie jedzie ? .. Nie nudziłabym się tam przynajmniej ..
- Gwarantuję Ci, że nie będziesz się nudzić ! A teraz chodź, bo się jeszcze spóźnię i dostanę karne kółka dookoła boiska przez Ciebie !
Jęknęłam. Wzięłam śniadanie i ruszyłam za pełnym energii Carlesem.
Była sobota i godzina 08:00. Poczułam jak ktoś stara się mnie dobudzić. Przetarłam oczy i zauważyłam promiennie uśmiechniętego Carlesa.
- Odbiło Ci ? Jest ósma rano.
Odwróciłam się na drugą stronę i próbowałam znowu zasnąć, ale tym razem tata zdjął ze mnie kołdrę. Energicznie wstałam i zaczęłam się z nim siłować. Po paru minutach walki poddałam się i z grymasem na twarzy usiadłam na łóżku, zakładając ręce na krzyż i z wyrzutem patrzałam mu w oczy.
- Czego ty ode mnie o takiej wczesnej porze chcesz ?
- Zabieram Cię na trening. Nie ma żadnego "ale" ! Jedziesz i koniec. Chcę Cię przedstawić chłopakom. O 09:00 jedziemy, więc się śpiesz.
Pocałował mnie w czoło i opuścił pokój z takim samym uśmiechem, z jakim mnie budził. Przewróciłam oczami i ruszyłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Następnie udałam się przed szafę, by znaleźć ubrania odpowiednie do nudzenia się na treningu taty. Po 15 minutach zdecydowałam się na granatową bluzę z kapturem, krótkie jeansowe spodenki i szare trampki. Spięłam włosy w niedbały kucyk i zeszłam schodami na dół, gdzie w kuchni czekał na mnie Carles.
- No nareszcie Słoneczko ! Bierz kanapkę i do samochodu !
- Czemu Vanessa nie jedzie ? .. Nie nudziłabym się tam przynajmniej ..
- Gwarantuję Ci, że nie będziesz się nudzić ! A teraz chodź, bo się jeszcze spóźnię i dostanę karne kółka dookoła boiska przez Ciebie !
Jęknęłam. Wzięłam śniadanie i ruszyłam za pełnym energii Carlesem.
***
Wiele razy mijałam ten stadion, ale jeszcze nigdy nie miałam okazji go odwiedzić. Był piękny, ale nie jarał mnie, tak jak tatę. Szliśmy korytarzem do szatni, a On z ogromnym entuzjazmem opowiadał mi historię klubu i stadionu. Szczerze ? Mało mnie to interesowało, ale by nie sprawić mu przykrości udawałam, że słucham i potakiwałam, raz za razem mówiąc "Naprawdę ?' "Jej .." "Fascynujące".
- To tu. Gotowa na poznanie moich przyjaciół ?
W tej chwili zawahałam się. Ja, zawsze pewna siebie osoba, bałam się poznania tych piłkarzy.
- Yyyy.. Jasne ..
- Nie masz się czego bać. Znasz już Geriego i Alexisa, pomogą Ci się zaadaptować.
Ścisnął moje ramie, a ja niepewnie na niego spojrzałam. Dodał mi otuchy uśmiechem i nacisnął na klamkę.
Wszystkie głosy jakie dobiegały z szatni ucichły, kiedy Carles mnie do niej wprowadził.
- Witaj Katalońska ekipo ! Posłuchajcie, chciałbym wam przedstawić moją córkę Blancę.
Rozejrzałam się niepewnie po pomieszczeniu. Znajdowało się w nim ponad dwudziestu mężczyzn.
- Heej.. Eee.. Miło mi was poznać.
Powiedziałam te słowa prawie szeptem.
- Blanca, już takiej nieśmiałej nie udawaj ! Znam Cie już drugi tydzień z innej strony !
To Geri. Na jego słowa cała szatnia odpowiedziała cichym śmiechem. Podszedł do mnie i na powitanie mocno przytulił. Zaraz po nim podszedł Alexis i uczynił to samo, dodatkowo ciepło się uśmiechając. Później już nie wiem, kto do mnie podchodził, witał i przedstawiał się. Zapamiętałam tylko Leo Messiego, Andresa Iniestę i Xaviego Hernandeza, ponieważ tylko ich z Tego klubu kojarzyłam. Na samym końcu podszedł nowy piłkarz FC Barcelony.
- Hej Blanco, bardzo miło mi Cię poznać. Jestem Neymar.
Podaliśmy sobie dłonie i obdarowaliśmy się ciepłymi uśmiechami. Pochylił się nade mną i szepnął do ucha.
- Jesteśmy w podobnej sytuacji. Też czuję się niepewnie wśród nowych ludzi.
Zaśmiałam się i razem z resztą zawodników udałam się na murawę, a tam poznałam trenera i sztab szkoleniowy. Niesamowici ludzie. Tacy pogodni i otwarci. Czułam, że to nie mój ostatni trening.
- To tu. Gotowa na poznanie moich przyjaciół ?
W tej chwili zawahałam się. Ja, zawsze pewna siebie osoba, bałam się poznania tych piłkarzy.
- Yyyy.. Jasne ..
- Nie masz się czego bać. Znasz już Geriego i Alexisa, pomogą Ci się zaadaptować.
Ścisnął moje ramie, a ja niepewnie na niego spojrzałam. Dodał mi otuchy uśmiechem i nacisnął na klamkę.
Wszystkie głosy jakie dobiegały z szatni ucichły, kiedy Carles mnie do niej wprowadził.
- Witaj Katalońska ekipo ! Posłuchajcie, chciałbym wam przedstawić moją córkę Blancę.
Rozejrzałam się niepewnie po pomieszczeniu. Znajdowało się w nim ponad dwudziestu mężczyzn.
- Heej.. Eee.. Miło mi was poznać.
Powiedziałam te słowa prawie szeptem.
- Blanca, już takiej nieśmiałej nie udawaj ! Znam Cie już drugi tydzień z innej strony !
To Geri. Na jego słowa cała szatnia odpowiedziała cichym śmiechem. Podszedł do mnie i na powitanie mocno przytulił. Zaraz po nim podszedł Alexis i uczynił to samo, dodatkowo ciepło się uśmiechając. Później już nie wiem, kto do mnie podchodził, witał i przedstawiał się. Zapamiętałam tylko Leo Messiego, Andresa Iniestę i Xaviego Hernandeza, ponieważ tylko ich z Tego klubu kojarzyłam. Na samym końcu podszedł nowy piłkarz FC Barcelony.
- Hej Blanco, bardzo miło mi Cię poznać. Jestem Neymar.
Podaliśmy sobie dłonie i obdarowaliśmy się ciepłymi uśmiechami. Pochylił się nade mną i szepnął do ucha.
- Jesteśmy w podobnej sytuacji. Też czuję się niepewnie wśród nowych ludzi.
Zaśmiałam się i razem z resztą zawodników udałam się na murawę, a tam poznałam trenera i sztab szkoleniowy. Niesamowici ludzie. Tacy pogodni i otwarci. Czułam, że to nie mój ostatni trening.
***
Po treningu nie wróciłam do domu z Carlesem. Poszłam do kina z Neymarem i Jonathanem. Bardzo miło spędziliśmy razem dzień. Cały czas śmialiśmy się, robiliśmy zdjęcia i rozmawialiśmy o sobie. Dochodziła 22:00, poprosiłam Neya, by odwiózł mnie do domu.
- Ney, mógłbyś mnie odwieźć ? Carles się będzie niepokoił.
- Jasne, nie ma problemu. Dlaczego do swojego ojca, mówisz po imieniu ?
- Ciężko jest mi się przyzwyczaić ..
- A no tak .. Wybacz.
- Nie ma problemu. Jedziemy ?
- W takim razie, ja też spadam. Do jutra Ney ! Do zobaczenia Blanco.
Jonathan podszedł do mnie i mocno przytulił. Nie przypuszczałam, że będę kiedykolwiek w stanie się zaprzyjaźnić, a co dopiero z piłkarzami ! Odwzajemniłam uścisk i wsiadłam do samochodu. Po piętnastominutowej jeździe byliśmy pod domem. Podziękowałam Brazylijczykowi za miły dzień i weszłam do domu. W salonie siedziała Vanessa i razem z Carlesem oglądali film.
- JESTEM !
- Okey !
Weszłam do salonu i oznajmiłam, że jestem wykończona i idę spać.
- Dobranoc Kochanie ! Mówiłem Ci, że nie będziesz się nudzić.
Tata obdarował mnie ciepłym uśmiechem. Odwzajemniłam Go i udałam się pod prysznic.
______________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ (to motywuje :))
Jest i kolejny ;]
Powiem wam szczerze, że jestem z Tego rozdziału zadowolona :D właśnie tak go dobie wyobrażałam ;D xd
Jest dłużysz niż pierwszy i mam nadzieję, że nie ma w nim żadnych błędów ;] (jak takowe się znalazły, to bardzo przepraszam).
Mam nadzieję, że się podoba ^^
Do następnego ! ;*
- Ney, mógłbyś mnie odwieźć ? Carles się będzie niepokoił.
- Jasne, nie ma problemu. Dlaczego do swojego ojca, mówisz po imieniu ?
- Ciężko jest mi się przyzwyczaić ..
- A no tak .. Wybacz.
- Nie ma problemu. Jedziemy ?
- W takim razie, ja też spadam. Do jutra Ney ! Do zobaczenia Blanco.
Jonathan podszedł do mnie i mocno przytulił. Nie przypuszczałam, że będę kiedykolwiek w stanie się zaprzyjaźnić, a co dopiero z piłkarzami ! Odwzajemniłam uścisk i wsiadłam do samochodu. Po piętnastominutowej jeździe byliśmy pod domem. Podziękowałam Brazylijczykowi za miły dzień i weszłam do domu. W salonie siedziała Vanessa i razem z Carlesem oglądali film.
- JESTEM !
- Okey !
Weszłam do salonu i oznajmiłam, że jestem wykończona i idę spać.
- Dobranoc Kochanie ! Mówiłem Ci, że nie będziesz się nudzić.
Tata obdarował mnie ciepłym uśmiechem. Odwzajemniłam Go i udałam się pod prysznic.
______________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ (to motywuje :))
Jest i kolejny ;]
Powiem wam szczerze, że jestem z Tego rozdziału zadowolona :D właśnie tak go dobie wyobrażałam ;D xd
Jest dłużysz niż pierwszy i mam nadzieję, że nie ma w nim żadnych błędów ;] (jak takowe się znalazły, to bardzo przepraszam).
Mam nadzieję, że się podoba ^^
Do następnego ! ;*
jejuu! świetnie piszesz, tak ciekawie :DD jestem ciekawa co będzie z Neymarem ;>>
OdpowiedzUsuńhttp://international-love-milosc.blogspot.com/
Ijee *.* Czekam na następny ! ;d
OdpowiedzUsuńmłode dziwki hahah rozwaliło mnie to XD genialny i możesz być zadowolona <3333 I pojawił się Ney kolejny plus *--*
OdpowiedzUsuńHAahahah Carles i młode dziwki xd <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <3
Mam nadzieję, że szybko dodasz następny <3
super rozdział cieszę się, że Vanessa i Blanca się dogadały :D zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuń; ) dopiero przed chwilą weszłam na aska, gdzie dostałam info o opowiadaniu :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się motyw, że Blanca idąc z Puyim na trening - głównie tam w szatni zgrywała taką "nieobecną, niedostępną" ;3
generalnie wyczapiście, oprócz wątku z Shakirą, ale to powody osobiste, które doskonale znasz i rozumiesz :D :D <3 kocham!
Hahahhaha xd < 33333
UsuńTak, tak rozumiem ^^
mlode dziwki hagaga ^^ :3 zapraszam również do mnie :) :
OdpowiedzUsuńhttp://tylkobarca.blogspot.com/
Cuudo *.*
OdpowiedzUsuń