Nie minęło 20 minut, a już bawiłam się na imprezie w towarzystwie przyjaciół, wlewając w siebie ogromne ilości alkoholu. Świętowaliśmy. Za ponad pół roku Ney zostanie ojcem. Jonathan, już nieźle upity biegał za przyjacielem, błagając Go na kolanach, by ten mógł zostać ojcem chrzestnym dla jego potomka. Mijała dopiero pierwsza godzina, a ja już wiedziałam, że to jest najlepsza impreza, na jakiej byłam. Jedynym minusem był fakt, że Alexis wolał spędzać czas w towarzystwie Cristiana, niż tańczyć ze mną.
* ALEXIS *
Ledwo stała na nogach. Trzymając piwo w ręce, usiadła na moich kolanach.
- Skarbie, dlaczego się nie bawisz ?
Zapytała rozbawionym i pijackim głosem. Wyciągnąłem piwo z jej ręki i spojrzałem na nią z politowaniem.
- Skarbie bawię się. Tylko że ja, potrafię to robić w kulturalny sposób.
- Chrzanisz.
Po raz kolejny wybuchnęła śmiechem i wypiłam drinka Cristiana, który siedział obok i patrzył na nią z niedowierzaniem.
- Cris, zostawisz nas samych ? - Tello pokiwał głową i usiadł na kanapie koło Bartry. Ściągnąłem ją z swoich kolan i posadziłem na krześle przed sobą. Chwyciłem ją za ręce i spojrzałem głęboko w oczy. - Ogarniesz się wreszcie ? Ileż można pić ? Ty ledwo na nogach stoisz.
Parsknęłam śmiechem i stanęła przede mną, chwiejąc się i co chwilę przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą.
- Patrz ! Mam się świetnie ! Co ty za głupoty gadasz, że ledwo stoję ?
Zaśmiała się i bezwładnie spadła w moje ramiona. Obróciłem ją przodem do siebie i lekko nią potrząsłem.
- Blanca ! Wiem, że lubisz imprezować, ale dziś przegięłaś. Chodź, zawiozę Cię do domu.
Już wstawałem, ale ona spojrzała na mnie z wyrzutem.
- No chyba nie.
- Jesteś pijana, idziemy.
Chwyciłem ją za rękę i przeszliśmy chyba 5 metrów, gdy nagle wyrwała się z mojego uścisku i spojrzała mi prosto w oczy.
- Nie myśl sobie, że będziesz mi mówił, co jest dla mnie dobre. Nie jesteś moim ojcem.
- Ale chłopakiem tak i to zobowiązuje.
Uśmiechnęła się ironicznie i położyła rękę na biodrze.
- Jeśli dla Ciebie bycie moim chłopakiem oznacza ciągłe kontrolowanie mojej osoby, to ja panu podziękuję.
Zdębiałem. Podszedłem do niej i spojrzałam w oczy.
- Nie jesteś trzeźwa.
- Ale trzeźwo myślę. To koniec.
Dodała klepiąc mnie po ramieniu i udając się chwiejnym krokiem w kierunku Neymara, Jonathana, Bruny, Daniego i Thaissy. Wiedziałem, że jutro nic nie będzie pamiętać, jednak serce bardzo mnie zabolało. Kopnąłem w komodę stojącą w przedpokoju i zawołałem Cristiana.
- Co jest Stary ? Co z Blancą ?
- Nie wkurzaj mnie nawet. Piejemy ?
Było mi wszystko jedno, chciałem utopić swe smutki w alkoholu. Cristian kiwnął głową i razem ze mną upił się tak, że przy piątym piwie, zaczynała urywać mi się taśma.
*BLANCA*
Obudziło mnie słońce, które niemiłosiernie piekło mnie w oczy. Obróciłam się na drugi bok i je otworzyłam. Usiadłam na łóżku i zdałam sobie sprawę, że jestem naga.
- Co do cholery .. - Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju, którego nie kojarzyłam. Czułam przeszywający ból głowy i ogromną suchość w ustach. Pierwszy raz miałam takiego wielkiego kaca, jednak bardziej zdenerwował mnie fakt, że leże w czyimś łóżku, do tego naga. - Kuźwa, z kim ja się przespałam..
Uderzyłam się w czoło i pospiesznie wstałam, ubierając rozrzucone po pokoju ubrania. Znalazłam telefon, leżący pod poduszką i spojrzałam na godzinę - 12:00. Przeklęłam pod nosem i opuściłam pomieszczenie. Dopiero teraz skojarzyłam, gdzie jestem. Dom Jonathana. Schodząc po schodach, zauważyłam śpiących jednego na drugim Cristiana i Marca, którzy zalegali jeden z podestów. W salonie spał Dani z Neymarem, w którego wtulony był w Jonathana. Usłyszałam dobiegające głosy z kuchni.
- Oo Blanca ! Już wstałeś. Jesteś głodna ?
W kuchni urzędowały Bruna, Thaissa i Lorena.
- Nie dziękuję. Muszę się zmywać, bo tata mnie zatłucze.
Zaśmiałam się zdenerwowanym tonem i pożegnałam się z przyjaciółkami. Opuszczając willę, zadzwoniłam po taksówkę i oparłam się o bramę.
- Kuźwa, co się wczoraj wydarzyło.. - Zacisnęłam dłonie na głowie, z nadzieję, że to chodź trochę uśmierzy ból. Nerwowo się rozglądałam, starając sobie cokolwiek przypomnieć. Spojrzałam na telefon i zauważyłam Alexisa na tapecie. - Alexis .. - Zakryłam usta dłonią z niedowierzaniem. - Cholera, zerwałam z nim. - Trzy razy uderzyłam się w czoło, cały czas przeklinając. Podjechała taksówka i pełna gniewu zajęłam miejsce z tyłu, oschle podając kierowcy adres taty. Przez całą podróż powtarzałam sobie, że to była ostatnia impreza, z taką ilością alkoholu. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam z taksówki. Starałam się ogarnąć, by Carles nie zauważył mojego zdenerwowania, ale myśl, że zerwałam z Alexisem plus fakt, że się z kimś przespałam, nie dawał mi spokoju. Przekręciłam klucze w zamku i wymusiłam uśmiech na ustach.
- Wróciłam !
- No hej Skarbie ! Zjesz z nami śniadanie ?
- Tak tako, tylko się odświeżę.
Wbiegłam po chodach do pokoju, ściągając z siebie ubrania i udając się do łazienki, którą miałam w pokoju. Będąc pod prysznicem prześladowała mnie myśl, że przecież wczoraj wszyscy byli tak spici, że mogłam się przespać z każdym. Nawet z Danim. Starałam się jak mogłam, ale nie potrafiłam o niczym pozytywnym myśleć. Ubrałam czarną bluzkę na ramiączka i jasne jeansowe krótkie spodenki, włosy spięłam w wysoki, niedbały kucyk i ponownie ze sztucznym uśmiechem na ustach, zbiegłam na śniadanie.
- Jak się bawiłaś ?
Zapytała mnie Vanessa, spokojnie jedząc wafle ryżowe. Przełknęłam ślinę i z wymuszonym entuzjazmem odpowiedziałam na jej pytanie.
- Było genialnie !
***
Po śniadaniu wróciłam do pokoju i opadłam bezwładnie na łózko, chowając pękającą z bólu głowę pod poduszkę.
- Myśl idiotko z kim się przespałaś .. No myśl !
Mówiłam sama do siebie głośnym szeptem, dociskając poduszkę tak mocno, że zaczynało brakować mi tlenu. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.
Nie zmieniłam pozycji, ciągle leżałam z głową pod poduszką.
- Hahaha, kac morderca, co ?
Vanessa usiadła koło mnie, klepiąc mnie w ramie i podając szklankę z wodą i tabletkę przeciw bólową.
- Ostatni raz alkohol w takich ilościach.
- Powiedz to Carlesowi, na pewno się ucieszy ! - Opowiedziała całując mnie w czubek głowy i promiennie się uśmiechając. - Mam dla Ciebie propozycję.
Spojrzałam na nią połykając tabletkę i zapijając ją zimną wodą.
- Jaką ?
- Mój agent widział nasze wspólne zdjęcie i powiedział, że mógłby Ci załatwić sesję.
Puściła mi oczko, a ja z wrażenia zapomniałam połknąć płynu i w konsekwencji byłam zmuszona zmienić koszulkę.
- Serio ? Miałabym być modelką, tak jak ty ?
- Coś w tym stylu. Piszesz się na to ?
- Jasne ! Pieniądze się przydadzą.
- W takim razie zaczynasz od przyszłego tygodnia.
- Tak jest !
Odpowiedziała uśmiechem i opuściła pokój, zamykając za sobą drzwi. Wstałam z łóżka i zmieniłam koszulkę, po chwili na nie wracając z szerokim uśmiechem. Postanowiłam od teraz myśleć pozytywnie. Przecież osoba, która się ze mną przespała, zapewne tego nie pamięta, tak jak ja, czyli może ten incydent pójść w niepamięć. Położyłam się na drugi bok i zasnęłam.
***
Obudził mnie nie dający spokoju telefon. Niechętnie spojrzałam, na numer który chciał się ze mną skontaktować. Bruna .. Pospiesznie usiadłam na łóżku i poczułam, że oblewa mnie zimny pot. A co jeśli przespałam się z Neymarem i on jej o tym powiedział ?
- Halo ?
- Hej, możemy się dziś spotkać ?
Przełknęłam ślinę i chwilę się zawahałam.
- Ja-ja-jasne ... To gdzie i o której ?
- Wpadnę do Ciebie. Będę za 20 minut.
- Okey .. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i nerwowo przeczesałam włosy ręką. W duchu miałam tylko nadzieję, że to nie będzie nic związanego z tym moim nocnym epizodem. Wstałam z łóżka i zaczęłam ogarniać pokój. Zbliżała się godzina 17. Zbiegłam po schodach, by poinformować tatę i Vanessę, że będę miała gościa, ale ich nie było. Zostawili tylko karteczkę. "
Jesteśmy u Leo i Antonelli :) chcieliśmy Cię wziąć ze sobą, ale tak słodko spałaś, że nie mieliśmy serca Cię budzić :)". Wzięłam karteczkę do ręki i wyrzuciłam ją do kosza, następnie szykując sałatkę owocową. Nakrywałam do stołu, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Serce poskoczyło mi do gardła i ręce zaczęły mi się trząść. Wypuściłam głośno powietrze i otwarłam przyjaciółce drzwi.
- Hej Skarbie !
Nie jest tak źle, może chodzi o coś zupełnie innego. Uśmiechnęłam się i wpuściłam ją do środka. Usiadłyśmy razem przy stole i jadłyśmy sporządzoną przeze mnie sałatkę.
- A więc.. Jest jakiś konkretny powód naszego spotkania ?
- Jest .. Co z Alexisem ?
Na wymówieniu Jego imienia zakuło mnie w sercu.
- Kocham Go .. Nawet bardzo .. Problemem jest to, że ja nic z imprezy nie pamiętam, tylko niektóre sceny.. Wiem, że z nim zerwałam, ale nie wiem dlaczego..
- To dlaczego nie pogadacie ?
- Nie potrafiłabym spojrzeć mu w oczy po tym, jak się zachowałam ..
- Rozumiem .. Ale wiesz, że musicie pogadać ?
- Wiem .. W najbliższym czasie .. - Oświeciło mnie .. Bruna była chyba jedną z niepijących na tej imprezie, może ona coś wie, w tej nieszczęsnej sprawie. - Bruna .. Mogę Ci coś powiedzieć i zarazem prosić o dyskrecję ?
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem i po chwili namysłu energicznie pokiwała głową.
- Jasne, w końcu się przyjaźnimy.
Głupio mi było o tym mówić. Bałam się, co sobie o mnie pomyśli.
- Mam problem .. Otóż .. Na tej imprezie spędziłam z kimś noc.. Problem w tym, że nie wiem z kim .. Wiesz może, kto ze mną powędrował do jednej z sypialni ?
Bruna otworzyła usta ze zdumienia i nie odrywała ode mnie wzroku.
- To na pewno nie był Ney, cały czas był ze mną ... Dani też nie .. Zostaje Cristian, Marc, Jona i Alexis .. - Chwyciła mnie za rękę, czym dodała mi otuchy. - Zapomnij o tym. Oni też pewnie o tym nie pamiętają. To w końcu jedna noc.
Odpowiedziałam uśmiechem i ścisnęłam jej dłoń. Racja. To w końcu jedna noc.
____________________________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
No, ten rozdział jest rozdziałem, od którego wszystko się zacznie xd
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać :) Mam nadzieję, że się opłacało ;d
Zapraszam na
LEONELLĘ ♥
I na zapoznanie się z prologiem i bohaterami na
TYM blogu :) (Wczoraj było tylko trzech, dziś dodałam kolejnych, po tym jak rozplanowałam całego bloga ;])
Do następnego ! ;*