Bywałam na każdym meczu Barcy i również dużo czasu spędzałam z Alexisem. Z każdym kolejnym spotkaniem, coraz bardziej mi się podobał, jednak Chilijczyk jest zazdrosny o moich przyjaciół. Jonathana i Neymara.
Tata i Vanessa byli załatwić parę spraw, w związku z ich ślubem, a ja w tym czasie spędzałam wolną chwilę z Alexisem, oglądając komedię romantyczną.
- Blanco, masz jakieś plany na wieczór ?
- Miałam zamiar pozamulać z muzyką, no chyba, że masz jakiś pomysł ?
- No w sumie, to mam.. Co powiesz na kino ?
- Kino ? .. Przecież teraz oglądamy film ..
- No to .. Kolacja ?
- No to już lepiej brzmi. - Zeskoczyłam z kanapy i udałam się w stronę schodów. - Idę się przygotować, a potem pojedziemy do Ciebie, okey ?
- No spoko, spoko. Dokończę tę komedię sam.
Zrobił obrażoną minę, na co odpowiedziałam pokazując mu język. Szybko pobiegłam do pokoju i zaczęłam szukać odpowiedniego ubioru, gdy zadzwonił telefon. Neymar.
- Blanca ?
Zapytał pijackim głosem.
- Neymar ? Co się dzieje ?
- No Bruna, no ... No ona jest na mnie zła ..
- Stary, ile ty wypiłeś ?
- Ona nie odbiera ..
Jąkał się i przeciągał ostatnie słowa swoich wypowiedzi.
- Dobra, Ney.. Zaraz u Ciebie będę.
Rozłączyłam się i wróciłam do Alexisa.
- Gotowa ? Jedziemy ?
- Alexis.. Musimy zrezygnować z kolacji.. Ney ma problem...
Chilijczyk przewrócił oczami, wstał i zabrał kurtkę.
- Rozumiem. Skontaktuj się ze mną, jak w swoim napiętym grafiku, znajdziesz trochę czasu dla mnie.
- Sanchez ! Zrozum, że On mnie teraz potrzebuje.
- Ja też Cię potrzebuje.
Powiedział to bardzo cicho, ale zdołałam usłyszeć Jego słowa. Podeszłam do niego i spojrzałam w oczy.
- Alexis .. Zrozum. Zależy mi na nim, a widzę, że coś jest nie tak.
- Mi za to, zależy na Tobie.
Ubrał kurtkę i wyszedł bez słowa. Zaklęłam pod nosem i kopnęłam w szafkę na buty. Obróciłam się na pięcie i pobiegłam do pokoju po kurtkę, komórkę i klucze do samochodu. Napisałam karteczkę z informacją dla taty i w pośpiechu pojechałam do posiadłości Jonathana, w której urzędował Brazylijczyk.
Na miejscu byłam w 5 minut. Mam nadzieję, że żaden fotoradar mnie nie złapał.
Bez pukania weszłam do domu (moi przyjaciele nie mają w zwyczaju zamykania się na klucz). Zobaczyłam Neymara, oglądającego jakiś mecz z butelką piwa w ręce.
- Ney, co się dzieje ?
Usiadłam koło Niego, wyciągając piwo z Jego ręki. Miał podpuchnięte oczy i blado się do mnie uśmiechał.
- No ... No rzuciła mnie ..
- Bruna ?! Nie wierzę, co się stało ?
- No bo .. Nie przyleciałem na jej urodziny, a obiecywałem ..
- Przez takie coś ?
Ogłupiałam. To do Bruny nie było podobne.
- No ... Moje życie nie ma sensu.
Po raz kolejny chwycił za alkohol i zrobił dwa potężne łyki.
- To nie powód się upijać. Jak ty idioto się na treningu jutro pokażesz ?
Spojrzał na mnie i się przytulił, pogrążając się w płaczu.
- Co ja mam robić ?
- Spróbuję z nią porozmawiać.
Podniósł głowę i obdarował mnie uśmiechem.
- Dziękuję.
- Podziękujesz, jak uda mi się z nią dogadać.
Wstałam i poszłam wykonać telefon.
- Halo ? Bruna ?
- Blanca ? Coś się stało ?
- Ty mi powiedz.
- O co chodzi ?
- Neymar leży na kanapie w salonie, cały czas płacze i zalewa się w trupa.
- No i co mi do tego ?
- To, że ty jesteś powodem Jego obecnego stanu. Nie rozumiem, rzuciłaś Go, bo nie przyleciał na Twoje urodziny ? Bruna .. Jest piłkarzem, ciężko jest mu się urwać z Europy do Ameryki Południowej. - Po drugiej stronie słuchawki nastała cisza. - Bruna ? Rozumiesz, o co mi chodzi ?
- Tak.. Rozumiem, ale .. Po prostu mnie poniosło ..
- Chcesz o tym pogadać ?
- Chciałam z nim porozmawiać, obiecał, że będzie, a ostatecznie nie przyleciał .. A to, co chce mu powiedzieć, jest serio ważne..
- No dobra, dobra. Co chcesz m powiedzieć ?
W słuchawce, usłyszałam jej przyspieszony oddech.
- Jestem w ciąży z Neymarem.
No zatkało mnie.
- Serio ?! No to Bruna, cudownie ! Zerwałaś bo .. ?
- Bo chce z nim od dłuższego czasu porozmawiać, a on nigdy nie ma czasu ...
- Hormony.
- Może.
- Nie może, a na pewno. Zadzwoń do Niego i mu to powiedz. Będzie szczęśliwy.
- Okey ... Dzięki.
- Nie ma za co. Trzymaj się Skarbie.
Rozłączyłam się i wróciłam do przyjaciela.
- No i co ? Co Ci powiedziała,
- Poczekaj na telefon.
Puściłam mu oczko i w tym czasie zadzwoniła. Neymar szybko odebrał i ruszył do drugiego pokoju. Przez chwilę, słychać było Jego tłumaczenie, ale następnie nastała cisza i nagły entuzjazm i okrzyk radości. Po 10 minutach wrócił do mnie z ogromnym uśmiechem.
- Blanca ! Będę Ojcem !
Przytulił mnie i krzyczał do ucha, jak bardzo się cieszy.
- Dobra Palancie, dobra ! Ty teraz myśl, o jakimś własnym lokum, dla Ciebie, Bruny i malucha, który za 9 miesięcy przyjdzie na świat !
Neymar pocałował mnie w policzek i zaczął tańczyć, gdy w domu, pojawił się Jonathan. Gdy zobaczył tańczącego przyjaciela, zrobił zdziwioną minę i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Podeszłam do Niego i wyjaśniłam przyczynę Jego radości.
- Ney będzie Ojcem.
Poklepałam Go po ramieniu i wyszłam z domu. Chciałam jak najszybciej być u Alexisa.
***
Stałam pod drzwiami domu Chilijczyka z butelką czerwonego wina. Dwa razy już nacisnęłam na dzwonek, zaczynałam się obawiać, czy otworzy drzwi.
- Blanca ? Co ty tu robisz ?
- Przyjechałam przeprosić.
Alexis uśmiechnął się i gestem zaprosił do mieszkania. Rozsiedliśmy się w salonie, upijając czerwonym winem. Z każdą kolejną lampką, zaczynałam tracić kontrolę nad swoimi czynami. Byłam coraz bliżej Chilijczyka, aż w końcu nasze usta się ze sobą złączyły i zagłębiły w namiętnym pocałunku. Żadne z nas się nie opierało, oboje tego chcieliśmy. Zaczął ściągać mi koszulkę i całować po brzuchu, ale przeszkodził nam mój telefon. Nie chciałam Go odbierać, ale cały czas dzwonił.
- Muszę odebrać.
- Niech dzwoni.
Szepnął mi do ucha i nie przerywał pieścić moich ust, swoimi. Odwzajemniałam pocałunki, ale w między czasie wyciągnąłem telefon z kieszeni i sprawdziłam kto dzwoni.
- Fack, tata !
Alexis momentalnie przerwał mnie całować i dał mi odebrać.
- Tak tato ? Coś się stało ?
- No stało się stało. Napisałaś, że będziesz przed 20, a jest 22.
- Zaraz będę, zasiedziałam się u Jonathana i Neymara.
Nie czekałam na Jego odpowiedź, tylko od razu się rozłączyłam i zaczęłam ubierać ściągniętą przez Alexisa koszulkę.
- U Jonathana i Neymara ?
- Na kartce pisze, że jestem u nich. - Odpowiedziałam nie patrząc w Jego stronę, kierując się do drzwi. - Dziękuję za cudowny wieczór.
- To ja dziękuję, mam nadzieję, że to jeszcze kiedyś powtórzymy.
Poczułam, że łapie mnie od tyłu i całuje w głowę. Odwróciłam się w Jego stronę i obdarowałam pocałunkiem.
- Pewnie, że powtórzymy.
Uśmiechnęłam się i opuściłam Jego posiadłość. Nie mogłam wrócić swoim samochodem, troszeczkę przesadziłam z piciem. Złapałam taksówkę i w 10 minut byłam w domu.
W salonie siedział Carles, a Vanessa najwyraźniej się kąpała.
- Jestem !
Krzyknęłam rozbierając buty i miałam zamiar szybko uciec do pokoju. Byłam już na schodach, gdy usłyszałam Jego głos.
- Chodź tu.
Serce zabiło mi mocniej. "Oby nie wyczuł, że piłam"
- Tak tato ?
Stanęłam w progu i czekałam na to, co mi ma zamiar powiedzieć.
- No siadaj tu koło mnie. Musimy porozmawiać.
- Ale zmęczona jestem .. Nie możemy rano ?
- Nie, nie możemy rano.
Był zdenerwowany. Posłusznie usiadłam koło niego. Popatrzył na mnie, a ja starałam złagodzić jego złość i się uśmiechnęłam.
- Gdzie byłaś ?
- No u Jonathana i Neymara.
- Nie musisz kłamać.
Serce podskoczyło mi do gardła.
- No .. No byłam u nich ..
- A potem ?
- Potem ... Czyli kiedy ?
- Czyli teraz.
Puszczały mu nerwy. Nie było sensu dłużej udawać głupiej.
- U Alexisa.
- I co tam robiłaś ?
- No .. Rozmawialiśmy ..
- Tylko ?
- Tato, o co Ci do cholery chodzi ?
Wstałam i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Nie tym tonem. - Również wstał i spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem.- Nie rób ze mnie idioty, przecież czuję, że piłaś.
- Jestem pełnoletnia.
- Okey, jesteś pełnoletnia, ale to nie zwalnia Cię z tego, żeby mnie okłamywać.
- Okłamywać ?
- A kto przed chwilą powiedział, że jest u Jonathana i Neymara, gdy w tym czasie był u Alexisa ?
- Nie chciałam Cię denerwować, bo wiem, że się o mnie martwisz, no i wiesz, że pomiędzy mną a Alexisem iskrzy. Nie bój się, nie zastaniesz mnie z nim w łóżku.
- Przeginasz.
- Przecież oczekujesz ode mnie szczerości, tak ? Teraz jestem bardzo szczera. Wybacz, ale jestem zmęczona i chcę się położyć. Dobranoc tato.
Rzuciłam oschle w Jego stronę. Gdy byłam już w pokoju, zatrzasnęłam za sobą drzwi.
***
Obudziłam się następnego dnia i od razu sprawdziłam komórkę. Sms od Alexisa.
"Hej Skarbie ;* widzimy się wieczorem ?"
- Nawet nie wiesz jakbym chciała.
Powiedziałam sama do siebie i zadzwoniłam do Niego.
- No dzień dobry Śpiochu.
- Hej, hej .. Słuchaj .. Nie możemy się dziś spotkać.
- Dlaczego ?
- Pokłóciłam się z tatą.
- Rozumiem .. No nic. Trzymaj się tam.
- Dzięki. Pa.
Rozłączyłam się i prosto ruszyłam pod prysznic. Po 30 minutach zeszłam na śniadanie.
- Dzień dobry i smacznego.
Powiedziałam bezbarwnym tonem i zaczęłam smarować kanapkę nutellą. Vanessa odpowiedziała mi tym samym, a Carles totalnie zignorował moją obecność. Po 10 minutach wstał, podziękował i pocałował narzeczoną, po czym pojechał na trening. Odetchnęłam.
- Co się dzieje ?
Vanessa widocznie nie była świadoma obecnej sytuacji.
- Nic, pokłóciliśmy się.
- A o co ?
- Jest zły, że nie ma nade mną kontroli.
- A konkretniej ?
Odłożyłam kupek kawy, który trzymałam w ręce i spojrzałam w jej błękitne oczy.
- No jak to ojcowie. Martwi się o mnie.
- Chodzi o Alexisa, tak ?
- Tak ..
- Wiesz, On się do Niego nie potrafi przekonać.
- Przekonać ? Co w nim złego ?
- Carles, twierdz, że jest za pewny siebie.
- No widać, że Go nie zna.
- To spraw, by Go poznał.
- Jeśli będzie chciał, to sam Go bliżej pozna.
- Ohh... No dobra. Mam nadzieję, że się dogadacie.
- No ja też mam taką nadzieję. Przepraszam Cię, Jona dzwoni.
Kiwnęła głową, a ja odeszłam od stołu i rozsiadłam się w salonie.
- Santos, ty czasem nie masz treningu ?
- Mam, mam. Dzwonię, by poprosić Cię o spotkanie po nim. To co ? Widzimy się o 14 ?
- Jasne, a gdzie ?
- W klubowej kawiarni.
- Spoko, będę.
Rozłączyłam się i poszłam ogarnąć pokój i przygotować się do spotkania z przyjacielem.
***
Leciała już 3 godzina naszego spotkania. Rozmawialiśmy o Neymarze, o tym, że będzie Ojcem i jak mu pomóc z nowym domem. Nie ominął nas temat Alexisa i temat mojej wczorajszej kłótni z tatą.
- Serio do was wczoraj dzwonił ?
- No .. No tak, bo było przed 22 a ty napisałaś, że jesteś u nas i że wrócisz przed 20.
- Kurde, temu mnie tak wczoraj wypytywał ... Super. Nagrabiłam sobie.
- No trochę .. Współczuję Ci. Nikt nie lubi mieć przerąbane u Puyola..
- Ta ... Ja też nie lubię ... Zbieramy się ? Muszę Go przeprosić..
- A jak to zrobisz ?
- Ani nie pytaj.
Odpowiedziałam zrezygnowanym tonem i ruszyłam z przyjacielem do samochodu. Ku naszemu nieszczęściu, na parkingu czekali na nas fotoreporterzy i dziennikarze. Otoczyli nas i zamiast męczyć Jonathana, uwzięli się na mnie.
- Wczoraj była Pani z Alexisem Sanchezem, a dziś z Jonathanem dos Santosem ?
- Lubi Pani tak zmieniać partnerów z dnia, na dzień ?
- Sprawdza Pani, który z Barcelońskich zawodników jest lepszym partnerem życiowym ?
No i puściły mi nerwy...
______________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
No i jest VI ^^ mam nadzieję, że się spodoba ;]
Liczę na dużo komentarzy < 333 możecie komentować nawet z anonima ;3
Mam taki przewalony humor, że cudem jest to, że dziś pojawił się rozdział ;]
Od 6-8 tygodni przerwy dla Leo ... No kurde noo... ;/;/;/;/;/
Zdrowiej Mistrzu ! ♥
ANIMO LEO ! ♥

Zapraszam na drugiego bloga ;3 -------> KLIK :)
Do następnego ;*
Swietne! Kocham twoje blogi <3. Kurde juz myslalam ze cos rozwiniesz to z Alexisem <3 :( czekam :3
OdpowiedzUsuńsuper! czekam na następny rozdział ! ;33
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper <3
OdpowiedzUsuńJa tu już liczyłam na pewne sprawy +18 a tu ich nie ma :(
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny <33
Uwielbiam <33
JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TYM MOMENCIE?!
Anims Leo
cuuudooooooooo <3 perełeczka moja ! <3 uwielbiam tego bloga <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Czekam niecierpliwie na nexta :)
OdpowiedzUsuńÁnimoLeo ! <3 / Luiza Pique
Bardzo fajny :D <3 /CuleAurelia
OdpowiedzUsuńaaa, za krotki!! chce juz kolejny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny ! <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńo jezu świetny rozdział, jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńciekawe co zrobiła z nerwów o.O / Tosia