- CO ?!
Na moje oburzenie Shakira i Vanessa spojrzały na mnie ze zdziwieniem. Ze złościom rzuciłam gazetę w ich stronę, by same zrozumiały moje zachowanie.
- Ooo.. No proszę.
Shakira uśmiechnęła się w moją stronę i wyciągnęła język.
- Alexis Sanchez w towarzystwie uroczej brunetki na imprezie u przyjaciela. Czyżby nowa miłość ?
Vanessa na głos przeczytała tytuł i ze zdziwieniem na mnie spojrzała.
- Słonko, co Cię w tym denerwuje ?
- Co mnie denerwuje ? To, że piszą bzdury ! Żadna nowa miłość, przyjaźnimy się, a Ci palanci wypisują każdą głupotę, nie mając potwierdzonego źródła informacji !!
- Młoda, taka praca. Przyzwyczaisz się.
Odpowiedziała mi Shakira puszczając oczko w moją stronę i robiąc łyk kawy.
- Dziwi mnie tylko fakt, że nazwali Cię "uroczą brunetką" a nie Blancą, albo córką Puyola .. No chyba, że Świat nie wie o tym, że jesteś Jego córką.
Spojrzałam na Vanesse i starałam się w jej oczach znaleźć odpowiedź.
- Dziwne .. Byłam na treningu, są wpisy na instagramie .. Może po prostu mnie nie poznali.
- Niemożliwe ..
- Shaki, na instagramie mam zdjęcie ze spitym Danimi i pod zdjęciem jest komentarz Carlesa, o tym, że silną głowę mam po nim. Na pewno mnie nie poznali, albo nie widzieli jeszcze zdjęcia w internecie. A w ogóle, to co mnie to obchodzi ! Mam głęboko tych całych dziennikarzy.
Z oburzeniem oparłam się o krzesło i dopiłam kawę. Van i Shaki popatrzały na mnie i zaczęły się śmiać.
- Dobra Buntowniku zbieramy się. Puyi pewnie na nas czeka.
Kiwnęłam głową, pozbierałam rzeczy i ruszyłam za przyjaciółkami do samochodu.
***
- ŚRODA -
Dziś Barca gra mecz, na który jestem zmuszona iść, ponieważ tata załatwił mi bilet. Gdy mi go wręczył, udałam że jestem w siódmym niebie, a tak na prawdę, to się załamałam. Dziś mam randkę z Alexisem i to oznacza, że mam o 2 godziny skrócony czas na przygotowanie się na spotkanie z Chilijczykiem.
Ubrałam się w szare rurki, czarne trampki i białą bluzę z kapturem. Do torby wzięłam słuchawki, gdyby zaczęło mi się nudzić grzanie krzesełka na stadionie. Siedziałam już gotowa w salonie, gdy Carles podszedł do mnie z jakimś ładnie opakowanym pudełkiem.
- Co to ?
- Prezent.
- A z jakiej okazji ?
- A czy zawsze musi być okazja, by obdarować córke prezentem ?
- Po pierwsze, to nie odpowiada się pytaniem na pytanie, a po drugie, to racja, nie musi być okazji.
Oboje się do siebie uśmiechnęliśmy. Odebrałam prezent i zabrałam się za jego odpakowywanie. W środku była domowa koszulka Barcelony z nazwiskiem taty. Gdybym kiedykolwiek wcześniej dostała takie prezent, od kogoś innego, to na pewno bym go nie przyjęła, albo od razy przeznaczyła na opał. Jednak to prezent od taty i mimo, że nie lubię piłki nożnej, poczułam sentyment do tej koszulki i zrobiło mi się miło, że Carles chce "zarazić" mnie swoją pasją.
- Dziękuję tatusiu.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek.
- Nie ma za co córeczko.
Obdarzyliśmy się uśmiechami. Szybko wróciłam do pokoju i założyłam koszulkę taty i wyciągnęłam z torby słuchawki. Bardzo mu zależy, na moim szczęściu, stara się jak może. Najwyższy czas to docenić.
Wróciłam do salonu i gestem pokazałam tacie, że musimy jechać. Widząc mnie w koszulce Barcy, szeroko się uśmiechnął i wybiegł z domu, ciągnąc mnie za rękę.
Wybiła 13:00 godzina meczu Barcy z jakimś tam niemieckim klubem. Mecz towarzyski, ostatni, przygotowujący piłkarzy do sezonu i do starcia o Superpuchar Hiszpanii z Atletico (postanowiłam słuchać Carlesa, w drodze na stadion). Siedziałam w loży dla VIPów razem z Antonellą, która jako jedyna z WAGS była obecna na meczu. Bardzo sympatyczna z niej dziewczyna. Cały czas się śmiała i opowiadała z wielką pasją o swoim partnerze, Leo Messim. Czułam, że Ci chorzy dziennikarze i paparazzi robią nam zdjęcia. Miałam ochotę wstać i coś im zrobić. Nienawidzę, jak ktoś mnie obserwuje, a co dopiero fotografuje.
- Anto, nie denerwują Cie oni ?
Pokazałam skinieniem głowy na fotoreporterów.
- Można się przyzwyczaić. Kiedy się jest członkiem rodziny piłkarza, nieuniknione jest umknięcie przed kamerą, aparatem .. To jest ogromny minus tego wszystkiego, no ale cóż, muszą z czegoś żyć.
Popatrzała na mnie i obdarzyła słodkim uśmiechem. Uwielbiam tą kobietę.
Barca wygrała 2:0 po dwóch trafieniach Messiego. Tata grał cały mecz i nie powiem, jest bardzo, ale to bardzo dobrym obrońcom. Napisał mi sms-a, żebym przyszła do szatni. Poczekałam, aż zrobi się jakieś przejście do wyjścia z trybun. Udałam się w stronę szatni piłkarzy. Oczywiście natknęłam się na ochroniarzy, którym musiała pokazać przepustki, by wejść w "strefę prywatną". Bez pukania weszłam do szatni.
- Szybciej się nie dało Młoda ?
- Nie, nie dało się. Ochroniarze mnie sprawdzali.
- No dobra, nie ważne. Chodź, ktoś chce Cię poznać.
Kiwnęłam głową i ruszyłam za tatą, który opuszczał szatnię. Nie wiem, gdzie mnie prowadził, ale zajęło nam to troche czasu przez ostatki kibiców, którzy prosili o autografy i zdjęcia. Po chwili stanęliśmy przed drzwiami do jakiegoś pomieszczenia. Tata zapukał, a gdy usłyszał "proszę" nacisnął na klamkę.
- Witam ponownie trenerze. Gerardo, to właśnie jest moja córka, Blanca. Była na naszym treningu niedawno.
Mężczyzna podniósł się z skórzanego fotela i podał mi ręką, obdarzając serdecznym uśmiechem.
- Widziałem Cie właśnie na treningu, ale nie wiedziałem kim jesteś. Dopiero dziś dowiedziałem się, że Carles ma córkę. Bardzo miło jest mi Cię poznać.
Znowu się uśmiechnął. Odpowiedziałam tym samym.
- Mi również, ale dlaczego chciał mnie Pan poznać ?
- Ponieważ jestem tu nowy, a nie widziałem Cię na uroczystym obiedzie miesiąc temu.
- Uroczystym obiedzie ?
- Twój tata zorganizował dla mnie imprezę powitalną. Obecni na niej byli piłkarze ze swoimi rodzinami, niestety Ciebie wśród gości nie było, a chciałbym znać całą Barcelońska rodzinę, którą tworzymy.
"Barcelońską rodzinę". Czułam się zaszczycona, że zostałam do niej przydzielona. W ostatnim czasie spotkało mnie wile złego, wiele przykrości, ale wsparcie jakie otrzymałam, pomogło mi się podnieść po stracie rodziców. Otaczało mnie mnóstwo ludzi, których znam niespełna miesiąc i mimo tak krótkiej znajomości, jestem częścią rodziny. Atmosfera jaka panuje w klubie, bardzo mnie wzruszyłam i wywołała niesamowity przypływ pozytywnych emocji, że po policzku spłynęła mi łza.
- Blanco, co się dzieje ?
- Nic, nic. Po prostu jestem szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się do Carlesa i mocno się do niego przytuliłam. Gerardo zaśmiał się pod nosem i z ogromnym uśmiechem patrzał na naszą dwójkę.
- No nic trenerze, my musimy lecieć.
- Dobrze, do treningu Carles, Blanco jeszcze raz, bardzo się cieszę, że Cię poznałem.
Ścisnął moją dłoń z tym samym uśmiechem, który podczas naszej rozmowy ani razu nie zniknął z Jego ust.
- Mi również, dziękuję i dobranoc,
Wychodząc pomachałam mu i poczułam ciężar ręki mojego taty na ramieniu. Uśmiechnęliśmy się do siebie i udaliśmy się szatni po Jego rzeczy, a następnie pojechaliśmy do domu.
***
- A teraz .. Jak wyglądam ?
Stałam przed Vanessą, w chyba piątej sukience i trzeciej parze butów. Pomagała mi wybrać kreację, na dzisiejszą randkę z Alexisem. Sama poprosiłam ją o pomoc. W końcu jest modelka i zna się na modzie, ale zaczynam żałować. Uwielbiam się przebierać, mierzyć różne rzeczy, ale nie wtedy, jak trwa to ponad godzinę.
- Weź te czarne buty i będzie idealnie.
Odetchnęłam i w pośpiechu zmieniłam buty, na końcu się uśmiechając.
- Mogę tak iść, tak ?
- Nie te, te drugie czarne.
Spojrzałam na nią bezradnym i zmęczonym wzrokiem. Na mój widok wybuchła śmiechem, wstała i mnie przytuliła.
- Żartuję Słońce, wyglądasz pięknie ! Za ile będzie Alexis ?
- Za 10 minut. Dobrze, że to Ciebie ubierają na tych sesjach i pokazach, bo jakbyś ty miała kogoś przebierać, to by mieli paru godzinne opóźnienie !
Wyrwałam się z jej objęć i pokazałam język. Odpowiedziała tym samym, podając mi torebkę.
Miałam na sobie czerwoną sukienkę przed kolana, bez ramiączek, do tego srebrne kolczyki, czarne buty na obcasie i również czarną torebka. Włosy miałam rozpuszczone i lekko pokręcone. Lekko oczy zrobione tuszem i zakreślone kreski.
- Wyglądasz ślicznie córeczko.
Tata stał za mną i pocałował w głowę, trzymając kawę w jednej ręce, a w drugiej pod pachą miał dwa pady.
- Puyi, nie myśl sobie, że będę z Tobą dziś grać w fife !
- Skarbie, Leo i Antonella dziś przychodzą. Młody na pewno będzie chciał zagrać.
- Tato, ty do wszystkich mówisz Młody, Młoda ?
- Nie, tylko do Młodych.
Odpowiedział szerokim uśmiechem i zasiadł na kanapie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- No to ja lecę. Nie wiem, o której wrócę.
Puściłam oczko Vanessie i ucałowałam w policzek.
- No ja mam nadzieję, że na noc wrócisz !
Krzyknął Carles w moją stronę starając przekrzyczeć włączającą się fife. Podeszłam do niego, klepnęłam w głowę i pocałowałam w policzek.
- O to się nie martw. Bawicie się dobrze !
***
Mijała trzecia godzina naszej randki, siedzieliśmy w Jego domu w salonie, rozmawiając i popijając czerwone wino. Cały czas śmialiśmy się i rozmawialiśmy o sobie. Alexis jest niesamowicie zabawnym, skromnym i przeuroczym facetem. Dochodziła północ, Alexis włączył jakąś komedie romantyczną. Siedzieliśmy koło siebie i co jakiś czas zerkaliśmy w swoją stronę. Poczułam ciężar jego ramienia, na moim ramieniu. To wszystko dzieje się trochę za szybko. Odsunęłam rękę Chilijczyka i spojrzałam mu w oczy.
- Alexis .. Nie chcę nic mówić, ale to wszystko dzieję się trochę za szybko .. Wiesz, lubię Cię, ale ... No ale nic więcej.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Eeee... Yyyy jasne .. Jasne, ale .. Czy .. Nie, nie, nie ! To, że Cię objąłem, nie znaczy, że mi się podobasz .. Nie no, bo podobasz mi się, ale .. Ale nie, żeby ten .. Od razu coś do Ciebie czułem .. Bo co to, to nie..
Oboje się do siebie odsunęliśmy. Ledwo powstrzymałam śmiech, bo muszę przyznać, że jego "panika" była komiczna. Nastała drętwa cisza, w filmie, akurat główna bohaterka całowała się z innym bohaterem. Alexis jak ogłupiały patrzał w ekran telewizora, a ja ledwo wytrzymywałam, by nie wybuchnąć śmiechem. Przeze mnie Alexis czuje się głupio, a to ja powinnam teraz smażyć się ze wstydu, że wyciągnęłam takie, a nie inne wnioski z jego zachowania. Jeszcze raz spojrzałam w Jego stronę. Szczerze to .. To podoba mi się, ale to jednak wszystko za szybko. Znamy się niecały miesiąc. Musimy się lepiej poznać, by cokolwiek razem planować w przyszłości... Z drugiej strony .. To skąd ta pewność, że Alexis kiedyś coś do mnie poczuje ? Przecież powiedział, że nic nie ma .. No w sumie .. To ja też powiedziałam, że nic nie ma ..
- Już przed pierwszą.. To ja będę lecieć. Dziękuję za miły wieczór.
Wstałam i pocałowałam Go w policzek. Cudownie pachniał.
- To ja dziękuję.. Odwieźć Cię ?
- Nie, nie ..Piłeś, wrócę taksówką.
Kiwnął głową i odprowadził do drzwi. Już wychodziłam, ale coś mnie podkusiło, by jeszcze raz na niego spojrzeć. Miał ręce w kieszeni i uroczo się uśmiechał.
- Dobranoc.
Powiedziałam z zakłopotaniem, a on odpowiedział tym samym puszczając oczko.
Zadzwoniłam po taksówkę i po pierwszej byłam w domu. Słyszałam krzyki dobiegające z salonu. Poszłam się przywitać, trzymając buty w ręku i udałam się do pokoju. Buty położyłam przy łóżku i bezsilnie opadłam na tapczan. Patrzałam w sufit i myślałam o Alexisie. Z rozmyśleń, wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Blanco, możemy wejść ?
Vanessa.
- Jasne !
Moja przyszła macocha i Antonella z ogromnymi uśmiechami weszły do mojego pokoju i usiadły na łóżku, patrząc na mnie wielkimi oczami.
- No co ?
Antonella z rezygnacją spuściła głowę, a Vanessa przewróciła oczami.
- Jak myślisz, po co przyszłyśmy ?
- Bo wam się nudzi ?
- Nieee.. Masz nam opowiedzieć jak było na randce.
Antonella wyprzedziła odpowiedź Vanssey i ponownie wlepiła we mnie spojrzenie. Zrobiłam głęboki wdech i wszystko z najdrobniejszymi szczegółami im opowiedziałam. Chciałam to mieć z głowy i iść spać. Skończyłam sprawozdanie i udałam się do łazienki. Nie doszłam, ponieważ Vanessa skoczyła z łózka i przyciągnęła mnie na nie.
- No co jeszcze chcecie wiedzieć ? Ja chcę spać ..
- O nie, nie moja droga. Co teraz z Alexisem ?
- Van ! No a co ma być ? Przyjaźnimy się.
- To pewnie chwilowe.
Oczywiście swoje trzy grosze musiała wtrącić partnerka Leo. Vanessa popatrzała na przyjaciółkę i przybiła jej piątkę. Starałam się zachować spokój i naturalny wyraz twarzy.
- Zobaczymy, a teraz serio ... Dajcie mi spać !
- Dobrze Skarbeńku, nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi !
Vanessa miała szczęście, że nie miałam siły ją klepnąć.
- Dobranoc.
Powiedziały chórem i zamknęły drzwi do mojego pokoju.
____________________________________________________
Czytasz = skomentuj :)
Rozdział dedykuję Mateuszowi :D (tak jak obiecałam, słowa dotrzymałam ! :D)
Masakra :D Rozdział pisałam niecały tydzień .. Nie, nie brak weny, brak czasu i ciągłe zamulanie xd
Dziś Thiago Messi obchodzi pierwsze urodzinyy < 333
Najlepszego Szkrabie ;3

Do następnego ;*
Najbardziej mi się spodobał motyw z tymi dziennikarzami - z tym artykułem i wgl :3
OdpowiedzUsuńAhhh <3 *___*
OdpowiedzUsuńhaha kochany Alexis <333 mam nadzieje że Blanca polubi piłkę :)) czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńALEXIS <3333333 Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńHhaahhaah to tłumaczenie Alexisa- Me Gusta :3
suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper <3
OdpowiedzUsuńwreszcie wzielam sie za czytanie Twojego bloga. caly przeczytalam czekajac na autobus haha :3 nie bede komentowac kazdego rozdzialu po kolei, ale strasznie spodobal mi sie Twoj blog. bardzo sie zzylam z bohaterami. masz dobry sposob pisania, cwicz cwicz, bo z rozdzialu na rozdzial jest coraz fajniej. czekam niecierpliwie na kolejny ♥ zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuń* tortura-perderte.blogspot.com
* no-me-olviides.blogspot.com
wreszcie wzielam sie za czytanie Twojego bloga. caly przeczytalam czekajac na autobus haha :3 nie bede komentowac kazdego rozdzialu po kolei, ale strasznie spodobal mi sie Twoj blog. bardzo sie zzylam z bohaterami. masz dobry sposob pisania, cwicz cwicz, bo z rozdzialu na rozdzial jest coraz fajniej. czekam niecierpliwie na kolejny ♥ zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuń* tortura-perderte.blogspot.com
* no-me-olviides.blogspot.com
HAHAHA ja bym była w siódmym niebie gdybym należała do Barcelońskiej rodziny ^ ^
OdpowiedzUsuńEh <3. Świetnyy :3. | Mądrzejsza od Cristiana ♥.
OdpowiedzUsuń