poniedziałek, 4 listopada 2013

ROZDZIAŁ V

Następnego dnia obudziłam się z myślą o Alexisie. Usiadłam na łóżku i zadawałam sobie pytanie, dlaczego myśl o nim mnie nie opuszcza ? Zakochałam się, czy co ? Z powrotem ułożyłam głowę na wygodnej poduszce i spokojnie analizowałam wczorajszy wieczór. Dlaczego tak zareagowałam, na Jego bliskość ? Anto miała rację .. To przyjaźń na chwilę, bo ja chcę czegoś więcej. Gdybym wczoraj inaczej zareagowała, to kto wie, może dziś nie budziłabym się we własnym łóżku. Nie no, o czym ja w ogóle myślę ? Za dużo wina wczoraj wypiłam. Zdecydowanie.
Skarciłam się w myślach, wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Poranna toaleta zajęła mi ponad 30 minut. Opornie zeszłam po schodach na śniadanie. Cisza, jaka ogarniała dom, trochę mnie przerażała. Tata na pewno jest na treningu, ale gdzie Vanessa ? .. Co tam Vanessa, gdzie moje śniadanie ?
Po ciuchu zajrzałam do Ich sypialni, ale była pusta. Stałam tak chwilę w drzwiach, już miałam pójść w kierunku kuchni, by zrobić sobie śniadanie, ale mój wzrok przyciągnęła gazeta, leżąca na łóżku, lekko przykryta poduszką. Bez namysłu wzięłam ją do ręki. Na okładce widniał tytuł :
Znana nam jest tożsamość partnerki Alexisa Sancheza ! - strona 10.
Zaintrygowało mnie to, co te szmatławce o mnie piszą.
Blanca Martinez. Tak właśnie nazywa się (jak mniemamy) nowa miłość Alexisa Sancheza. (Dalej pisało coś o Chilijczyku) Dziewczyna mieszka z Carlesem Puyolem i jego partnerką Vanessą Lorenzo. Byliśmy ciekawi, kim dla kapitana FC Barcelony jest młoda Hiszpanka. "Tarzan" udzielił nam krótkiej odpowiedzi po treningu: "Blanca jest moją siostrzenicą". 
Dziewczyna była obecna na jednym z treningów, jak i również zasiadła na trybunach ostatniego meczu Barcy przed sezonem, w koszulce wuja. [...]
"Blanca jest moją siostrzenicą" .. Po przeczytaniu tych słów, do oczu napłynęły mi łzy. Rzuciłam gazetę na łóżko i pobiegłam do pokoju. Byłam wściekła. Mój własny, rodzony ojciec, wstydzi się o mnie powiedzieć światu. Z szafy wyciągnęłam walizkę i wrzuciłam do niej wszystkie moje rzeczy. Byłam w opłakanym stanie. Tusz rozmazywał mi się na twarzy i spływał razem z łzami. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Szybko sprawdziłam, czy wszystko mam i wyszłam z ogromną walizką z pokoju, kierując się do wyjścia.
- Blanca ! Już jestem ! ... Blanca ?
Tata stał wryty w podłogę widząc mnie duszącą się od płaczu i z walizką w ręce. Podszedł do mnie, ale ja się odsunęłam.
- Kochanie, co jest ?
- Wszystko ! Nienawidzę Cię ! Słyszysz ?! NIENAWIDZĘ CIĘ ! Skoro tak Ci utrudniam życie, to nie lepiej było mi to powiedzieć na początku !? W ogóle .. Co ja sobie wyobrażałam .. Jesteś piłkarzem, uczucia innych Cię nie obchodzą ! Tylko TY I TWOJA SŁAWA ! Nie odzywaj się do mnie ! Zostaw mnie w świętym spokoju !
Nie wytrzymałam i wyładowałam na Nim całą swoją złość, wyrzuciłam wszystko to, co leżało mi na sercu od odczytania tego artykułu. Carles starał się mnie uspokoić, ale zamykałam mu usta moim krzykiem.
- Kochanie, porozmawiajmy ..
- Nie mamy o czym ! Wielki Ojciec się znalazł ! Żegnaj ! Życzę powodzenia i mam nadzieję, że Vanessy nie skrzywdzisz !
Szarpnęłam walizką i wybiegłam z domu. Wsiadłam do samochodu i udałam się w kierunku domu Alexisa. Chciałam wypłakać się w Jego ramię, poprzeklinać na cały świat i na Carlesa .. Nienawidzę swojego życia ..
Dzwoniłam i dzwoniłam, a Sanchez nie odpowiadał. Przeklęłam pod nosem i zatrzymałam samochód na jednej ze stacji. Oparłam głowę o kierownicę i kolejna fala łez napłynęła mi do oczu. Nie chciałam ich zatrzymywać, pozwalałam im strumieniami spływać po moich policzkach. Okłamywana przez całe życie i do tego niekochana.. I jak tu normalnie żyć ? Jak normalnie funkcjonować, jak na każdym kroku spotykasz przeszkody i nie masz siły ich samemu pokonywać ? Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie w przednią szybę samochodu. Otarłam oczy i otworzyłam okno. Neymar.
- Blanca ? Matko, co się stało ?
- Nic, po prostu życie mi się pieprzy.
Spokojnie mu odpowiedziałam i zapaliłam papierosa.
- Widzę walizkę, czyli chodzi o tatę, tak ?
Kiwnęłam tylko głową, nie miałam już siły odpowiadać słowami.
- Czyli nie masz gdzie się zatrzymać ?
Znowu kiwnęłam głową.
- Zamieszkasz ze mną u Jonathana. Siadaj na drugiem siedzeniu, pojedziemy Twoim samochodem.
- A co z Twoim ?
- Później po niego z Jonathanem podjedziemy. Kończ tego papierosa i jedziemy.
Nie dokończyłam, tylko od razy wyrzuciłam. Przesiadłam się na drugie siedzenie i dałam Neymarowi kluczyki. Ruszyliśmy. Całą drogę przemilczeliśmy. On patrzył na drogę, a ja bez wzruszenia i jakiegokolwiek emocji wpatrywałam się w cudowny Barceloński krajobraz, który znajdował się za szybą samochodu.

***

- PUYOL -

Po tym, jak Blanca wybiegła z domu, starałam się znaleźć powód jej gniewu. Przeszukałem cały dom, zajrzałem w każdy kąt. Nawet w internecie starałem się cokolwiek znaleźć. Byłem załamany .. Nie odbierała ode mnie telefonu, nie mam pojęcia, gdzie pojechała. Bezradny udałem się do swojej sypialni i rzuciłem się na łóżko. Poczułem, że na czymś leżę. Gazeta. Szybko otworzyłem na stronie 10. Był tam artykuł o Alexisie, Blance .. i coś o mnie. To, co przeczytałem, sprawiło, że miałem ochotę rozerwać tych dziennikarzy na strzępy. Moja wypowiedź została zmieniona .. "Blanca jest moją siostrzenicą". Kto to do jasnej cholery wymyślił ?! Szybko wkręciłem numer numer redakcji, która wydaje ową gazetę.
- Dzień dobry, tutaj gazeta ..
- Z tej strony Carles Puyol i oświadczam, że widzimy się w sądzie !
Natychmiast się rozłączyłem i skontaktowałem z prawnikiem. Następnie zadzwoniłem do Gerarda i o wszystkim mu powiedziałem.
- No stary .. Nie jest dobrze..
- Brawo Pique, Amerykę odkryłeś.
- Już się na mnie nie wyładowuj, co ? Ty lepiej myśl, jak to Blance wytłumaczysz.
- Zadzwoniłem, bo liczyłem, że mi pomożesz.
- Ciężko jest pomóc w takiej sytuacji.
- Na pewno masz jakiś pomysł. Znam Cię, jesteś specjalistą od głupich pomysłów .. Ratuj przyjaciela ..
- Puyi, od "głupich pomysłów", a tu jest potrzebny dobry, a nie głupi pomysł.
- Ehhh...
- Chodź ... Niby jakiś pomysł mam ..
- No to dawaj Gerard ! Bo ja zaraz psychicznie wysiądę.
- Okey, a więc plan jest taki ..

***

Neymar przekręcił klucz w drzwiach i weszliśmy do domu, do ogromnej posiadłości Jonathana. Wzięłam od Neya walizkę i poszłam do salonu, gdzie siedział gospodarz. Grał w fife.
- Jona, mamy gościa.
- Hymm ?
- Odwróć się Tumoku.
Jonathan zatrzymał grę i odwrócił się w naszą stronę. Jak mnie zobaczył szybko wstał i zrobił zatroskaną minę.
- Blanca ? Ty płaczesz ? Co się dzieje ?
Gwałtownie zamrugałam, by zatrzymać kolejną fale łez. Usiadałam na kanapie, a Ney i Jonathan zasiedli po moich dwóch stronach. Przyjaźnimy się, mogę im powiedzieć, co się stało. Spokojnie opowiedziałam im o gazecie, porannej kłótni z tatą i o przeprowadzce. Jak skończyłam, nie dałam rady powstrzymać łez. Wysłuchali mnie do końca i ani razu nie przerwali. Neymar wstał i poszedł do łazienki po chusteczki. Podziękowałam mu, wytarłam oczy i wydmuchałam nos.
- Nie chce mi się wierzyć, że Carles okłamałby dziennikarzy i to jeszcze w takiej sprawie.. To pewnie jakiś przekręt. Zobaczysz.
Jonathan objął mnie ramieniem i mocno przytulił.
- Dziękuję wam .. Jesteście wspaniałymi przyjaciółmi. Jak długo mogę zostać ?
- Tak długo, jak tylko zechcesz.
Brazylijczyk puścił oczko w moją stronę.
Po rozmowie z nimi, jakby wracała mi wiara w ludzi.

***

Minął tydzień, odkąd mieszkam u Neya i Jonathana. Przez ten czas nauczyłam się grać w fifę, bo właśnie to zamiast spania, robiliśmy w nocy. Jak chłopaki byli na treningach, to ja zostawałam, sprzątałam zrobiony przez nas bałagan i przygotowywałam posiłki. Tata dzwonił, ale ja nie chciałam odbierać od niego telefonu .. Nie wiedziałam, co miałabym mu powiedzieć .. Telefonów od Vanessy też nie odbierałam .. W sumie, to odbierałam tylko połączenia od Alexisa, który często dzwonił i wspierał. Przez tydzień odcięłam się od internetu. Miałam dość wypisywanych w nim kłamstw. Bałam się, że natrafię na kolejny "ciekawy" artykuł o mojej osobie.
Jutro Barca rozegra pierwszy mecz o Superpuchar Hiszpanii z Atletico Madryt na Camp Nou. Właśnie robiłam kolację, gdy do domu z konferencji przed meczem wrócili chłopki. Od progu było ich słychać. Jeden przedrzeźniał drugiego. Jak dzieci.
- Jesteśmy !
- Słyszę !
Weszli do kuchni z ogromnymi uśmiechami i wspólnie zasiedliśmy do kolacji. No i się zaczęło. Temat numer 1 "Piłka nożna".
- Blancaaaaaaa...
- Coooo Neymaaaaar ?
- Zasiądziesz jutro na trybunach ?
O mało nie udławiłam się kawałkiem kanapki, który chciałam połknąć.
- No chyba Cię Ney pogrzało. Ja nawet tego meczu w telewizorze nie puszczę.
- Proszę, chodź na mecz.
- Jonathan, nie. Czy ja mówię po Chińsku ?
- Okey, okey .. Ale przynajmniej mecz w telewizji śledź, okey ?
- Co tak się uparliście na ten mecz ?
- Bo jest dla nas ważny. Przynajmniej dla mnie, mam szansę z Barcą wygrać pierwsze trofeum.
Okey, Neymar dał mocny argument. Jako przyjaciółka jestem zobowiązana do tego, by go wspierać, w tak ważnym dla niego dniu.
- Okey, okey ! Będę oglądać, ale nie z wysokości trybun ! Zostanę w domu i zobaczę w telewizji.
- Jesteś wspaniała. Dziękujemy.
Odpowiedział mi Jonathan, odsłaniając w szerokim uśmiechu swoje białe zęby.
- No, kochana Blanca ! Przepraszam was na chwilę, Bruna dzwoni.
- Pozdrów ją i powiedz, że tęsknię !
Krzyknęłam za wychodzącym z pomieszczenia Brazylijczykiem. Spojrzałam na telefon. Kolejne połączenie od taty. "Przykro mi ... Nie jestem w stanie z Tobą teraz rozmawiać". Powiedziałam sama do siebie, wycierając pojedynczą łzę, tak by dos Santos nic nie widział.

***

Siedziałam w salonie owinięta kocem i oglądałam mecz FC Barcelony. Jonathan siedział na ławce rezerwowych, za to Neymar i ... i tata byli na boisku. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. W przerwie napisałam Neymarowi, Jonathanowi i Alexisowi sms-y, ze słowami otuchy.
Jeszcze bardziej zawinęłam koc i czekałam na drugą połowę. Na szczęście w przerwie nie było mowy, ani o mnie, ani o tacie, albo Alexisie. Zaczęła się druga połowa. Była nudna, ale w końcówce meczu Alves genialnie dośrodkował na głowę Neymara i ten zamienił strzał na bramkę. Trybuny oszalały i mi też zrobiło się miło na sercu, byłam dumna z przyjaciela. Można powiedzieć, że uczestniczyłam w tak ważnym dla niego momencie, oglądając mecz. Pierwsze spotkanie o Superpuchar zakończyło się 1:0 dla Barcy. Miałam już wyłączać telewizor, ale chciałam jeszcze raz zobaczyć uśmiech na twarzy przyjaciela. Zamiast kamery, która powinna być skierowana na strzelca bramki, to skupiła się ona na moim tacie, który podniósł koszulkę, pod którą była zwykła biała z czarnym napisem "PRZEPRASZAM CÓRECZKO. MAM NADZIEJĘ, ŻE KIEDYŚ DASZ MI SZANSĘ WSZYSTKO WYJAŚNIĆ."
Patrzałam na napis tak długo, jak umożliwiała mi to kamera. Kiedy transmisja została zakończona, bez namysłu wyskoczyłam z pod koca, wzięłam dokumenty i kluczyki, ubrałam buty i pojechałam na Camp Nou.

***

Po 15 minutach byłam na miejscu. Zaparkowałam samochód i zaczęłam szukać samochodu taty. Zajęło mi to 5 minut. Stanęłam koło pojazdu i czekałam na właściciela. Carles pojawił się po 20 minutach, w towarzystwie Gerarda. Jak mnie zobaczył, to na początku otworzył usta ze zdumnienia, lecz następnie niepewnie się uśmiechnął. Nie wytrzymałam. Rozpłakałam się i rzuciłam mu w ramiona.
- Jeszcze raz przepraszam Córciu .. Ale moja wypowiedź w wywiadzie została przekręcona.. Już pozwałem ludzi za ten błąd odpowiedzialnych.
Nie wierzyłam własnym uszom.. "przekręcona" ? Czyli ... Czyli tata nic nie zrobił ? Zrobiło mi się głupio.
- Nie miałam pojęcia ... Boże, jaka ja błam głupia, że nie dałam Ci szansy na wytłumaczenie .. Przepraszam.
Po raz kolejny byłam w ramionach taty. Łzy nie przestawały napływać mi do oczu i te radości, jak i  nienawiści. Dlaczego dziennikarze tak niszą ludziom życie ? Gerard patrzył na nas, kręcił głową i się śmiał.
- Wy to jesteście udani.
Obdarowaliśmy Barcelońską '3' uśmiechami wsiedliśmy do samochodu taty.
- Czym przyjechałaś ?
- Spokojnie, jutro po waszym treningu odbiorę samochód.
Puściłam oczko tacie i ruszyliśmy w stronę domu Jonathana. Jeszcze jedną noc z nimi zostanę, a potem wracam tam, gdzie moje miejsce. Wracam do taty.

__________________________________________________

Czytasz = skomentuj ;)

Trololololoooo ;> na prośbę Agaty S. ^^ więc i rozdział dedykuje Tobie ! < 33333333
Zapraszam na pierwszy rozdział, na nowym blogu ;3 ---> Leonella ♥


Do następnego ;*

13 komentarzy:

  1. Jak dla mnie bomba <33
    Informuj mnie na asku :http://ask.fm/AdminkaXavi
    Oraz zapraszam do mnie: http://dumakatal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. jejciuuu <33333333 kocham to !

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkomentowane Skarbie ;*
    Faaajny *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ney i Jonathan są genialni heheh <333 świetne :* i tak coś podejrzewałam to z koszulką :3 życzę weny :))

    OdpowiedzUsuń
  6. wiedzialam ze Puyi napisze cos na koszulce ♥ uwielbiam Twoje opowiadania ♥ informuj mnie prosze na asku: http://ask.fm/dirtymindxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego bloga poleciła Mi koleżanka i muszę przyznać, że na prawdę jest warty czytania! :> Czekam na więcej! :> Jeśli lubisz czytać inne blogi, to zapraszam Cię serdecznie na Mojego : Deslizarse sonreír ♥. Dopiero się rozkręcam, jutro ruszam z pierwszym rozdziałem. Blog jest połączony z bohaterami Barcelony i Reprezentacji Hiszpani.. Mam nadzieję, że przeczytasz prologa i będziesz wracać. :> http://nicztegonierozumiem.blogspot.com/p/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział, ciesze się, że Carlesowi udało się wyjaśnić tą sytuację i wszystko jest już dobrze :)
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział :)
    http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. jak słodko <333 Carles boże jak ja go kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na prolog mojego nowego opowiadania :
    http://jestes-tym-czego-pragne.blogspot.com/
    Mam nadzieje, że zajrzysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam i skomentowałam :3
      Informuj mnie o nowościach ^^

      Usuń
  11. ty jesteś najlepsza dziewczyno <3 jak ja kocham twoje opowiadania O.o
    czekam na kolejny ( kiedy bd ? ) :D

    OdpowiedzUsuń